​Podczas uroczystości Dnia Wyzwolenia w Wageningen, na których Donald Tusk wraz ze swoim holenderskim odpowiednikiem Dickiem Schoofem miał zapalić tzw. Płomień Wyzwolenia, pod nogami polskiego premiera upadła raca. Szef polskiego rządu na moment został wyprowadzony poza scenę.

REKLAMA

W poniedziałek przed południem w Wageningen zorganizowano uroczystość z okazji obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Holandii spod niemieckiej okupacji z udziałem premierów Holandii i Polski - Dicka Schoofa i Donalda Tuska. Podczas wydarzenia polski premier miał zapalić tzw. Płomień Wyzwolenia, jednak pod nogi szefa polskiego rządu spadła raca, a on sam na moment został wyprowadzony poza scenę.

Racę na scenę wrzuciła osoba znajdująca się w tłumie zgromadzonych; część z nich trzymała kartki z napisami krytykującymi wojnę w Strefie Gazy. Incydent nie wydawał się być wymierzony w szefa polskiego rządu.

Protest against prime minister Schoof (and prime minister Tusk). Wageningen never disappoints pic.twitter.com/9QZIeBoHD6

Tiamisu12May 5, 2025

Do rozpalenia tzw. Płomienia Wyzwolenia, który symbolicznie ma zainaugurować uroczystości holenderskiego Dnia Wyzwolenia, ostatecznie doszło dopiero wówczas, gdy polski premier wrócił na scenę i zapalił pochodnię wspólnie z premierem Holandii.

Wcześniejsza część uroczystości, podczas której przemawiał minister obrony Holandii Ruben Brekelmans, została zakłócona przez osoby wykrzykujące propalestyńskie hasła. Holenderskie media poinformowały o zatrzymaniu pięciu osób.

Donald Tusk wyraził zrozumienie dla protestujących

Podczas wspólnej konferencji prasowej obu premierów, która odbyła się tego samego dnia w Oosterbeek, szefowie swoich rządów byli proszeni o to, by odnieść się do incydentu. Pytano ich również, co Europa może zrobić na rzecz deeskalacji konfliktu w Strefie Gazy.

Donald Tusk, odpowiadając, wyraził przypuszczenie, że podczas uroczystości w Wageningen świecę dymną rzucił w jego stronę prawdopodobnie ktoś z protestujących w "sprawie Stefy Gazy".

Premier Holandii Dick Schoof zaznaczył, że - jego zdaniem - państwa europejskie "powinny prowadzić debatę na temat" Strefy Gazy, lecz te rozmowy powinny odbywać się w stosownym momencie. Nie teraz, nie dzisiaj, nie wczoraj - podkreślił.

Polski premier wyraził zrozumienie dla protestujących, zaznaczając, że "w stu procentach podziela opinię pana premiera" Dicka Schoofa. Jak dodał, "są takie miejsca i chwile, gdy warto skupić się na tym, co jest istotą naszego (dzisiejszego) święta". Takie zachowania są niestosowne i niepotrzebne, ponieważ w wydarzeniach tego typu uczestniczą również weterani i inne osoby, których rodziny oddały życie za wolność - zaznaczył.

Donald Tusk: Czas beztroski i komfortu się skończył

Wcześniej, przemawiając przed hotelem de Wereld w Wageningen, gdzie 5 maja 1945 r. wynegocjowano warunki niemieckiej kapitulacji, Donald Tusk nawiązał do historii swojego rodzinnego miasta, Gdańska, wskazując, że to tam wojna się rozpoczęła. Sytuację międzynarodową sprzed 80 lat porównał z obecną.

To już trzeci rok, kiedy czcimy naszą rocznicę zwycięstwa nad III Rzeszą w cieniu agresji Rosji na Ukrainę. To czyni wielką różnicę, ponieważ wojna na wschodniej granicy Unii Europejskiej nadaje zupełnie nowy kontekst tym corocznym świętom - zaznaczył.

Jak wskazał, wbrew jego nadziei, że "prawda na temat strasznych zbrodni II wojny światowej będzie ponadczasową lekcją historii na czasy dzisiejsze i na przyszłość", "okazało się, że nią nie była". Od 24 lutego 2022 roku niemal każdy dzień tej przestępczej agresji (Rosji na Ukrainę - przyp. red.) jest tego świadectwem - ocenił.

Wciąż pamiętam ruiny starych budynków w sercu Gdańska, mojego miasta rodzinnego, które w 1945 roku zostało zamienione w gruzy. Dorastałem w ich cieniu. Nie odwracajmy wzroku od ponownego powstania zła. Doświadczenie sprzed 80 lat pokazuje nam, że tylko stojąc ramię w ramię, możemy to zło przezwyciężyć - powiedział.

Zdaniem polskiego premiera w obliczu zagrożeń stawianych przez Rosję rządzoną przez Władimira Putina "musimy pogłębić nasze związki europejskie i transatlantyckie" oraz potrzebujemy "prawdziwej solidarności pomiędzy narodami i ludźmi, która zabezpieczy nas przed tym, aby to zło kształtowało naszą teraźniejszość i przyszłość".

Czas beztroskiego komfortu Europy, radosnej beztroski się skończył. Dzisiaj nastał czas europejskiej mobilizacji wokół naszych fundamentalnych wartości i naszego bezpieczeństwa. (...) Nie tak dawno temu o Europie mówiono, że jest ekonomicznym gigantem, (ale) karłem politycznym i słabym wojskowo. Musimy znowu być równie silni, równie odważni jak polscy żołnierze, którzy 80 lat temu walczyli na waszej ziemi. Jesteśmy to winni im i przyszłym pokoleniom - podsumował premier.