Władze Kuby zdecydowały o natychmiastowym wydaleniu z kraju meksykańskiego misjonarza, księdza Jose Ramireza. Duchowny wsparł protestujących mieszkańców Hawany, uruchamiając dzwon kościelny podczas nocnej demonstracji przeciw przedłużającym się przerwom w dostawach prądu.

REKLAMA

  • Kubańskie władze wydaliły meksykańskiego księdza Jose Ramireza za wsparcie protestów przeciw przerwom w dostawach prądu, uruchamiając dzwon kościelny podczas demonstracji.
  • Duchowny był ceniony przez lokalną społeczność za działalność społeczną i pomoc potrzebującym.
  • Na Kubie od miesięcy trwają masowe protesty z powodu problemów z prądem, wodą i chorobami, a listopad był rekordowy pod względem liczby demonstracji.
  • Zajrzyj na stronę główną RMF24.pl - znajdziesz tam więcej informacji z Polski i ze świata. Bądź na bieżąco!

Jak poinformowało niezależne Radio Marti, ksiądz Jose Ramirez był proboszczem parafii na osiedlu Santos Suarez w Hawanie. Decyzja o jego wydaleniu zapadła po tym, jak we wtorek wieczorem uruchomił dzwon kościelny w trakcie antyrządowego wiecu.

W tym samym czasie protestujący mieszkańcy uderzali łyżkami w garnki, wyrażając sprzeciw wobec trudnej sytuacji energetycznej na wyspie.

Wsparcie dla lokalnej społeczności

Radio Marti podkreśla, że duchowny cieszył się dużą sympatią wśród lokalnej społeczności.

Był znany z licznych akcji społecznych organizowanych w parafii, szczególnie z pomocy ubogim seniorom i chorym dzieciom. Jego działalność była doceniana przez mieszkańców, którzy teraz wyrażają rozczarowanie decyzją władz.

Fala protestów na Kubie

Od kilku miesięcy Kuba zmaga się z licznymi, wielogodzinnymi przerwami w dostawach prądu i wody. Sytuacja ta doprowadziła do regularnych protestów mieszkańców, którzy domagają się od rządu skuteczniejszych działań, także w walce z chorobami roznoszonymi przez komary, takimi jak denga i chikungunya.

Według danych Kubańskiego Obserwatorium Konfliktów listopad był rekordowy pod względem liczby demonstracji - na wyspie odbyło się aż 1326 antyrządowych protestów.