Unia Europejska w konflikcie z polskimi rybakami zyskuje nowych sojuszników. To kraje skandynawskie, które sugerują, że Polska powinna przestrzegać zakazy unijnych urzędników.

REKLAMA

Skandynawowie mają też nadzieję, że tonaż ryb łowionych w czasie obowiązywania zakazu zostanie zaliczony na poczet limitów przyszłorocznych. Wszystko – jak twierdzą - w trosce o populację dorsza.

Szef jednego ze związków, Andrzej Tyszkiewicz powiedział reporterowi RMF FM, że nie będzie przestrzegania zakazów. Kilka dni temu podjęto specjalną uchwałę międzyzwiązkową i wiele kutrów z Ustki i Jastarni wyszło wtedy w morze. Z Władysławowa tylko jeden, ponieważ niektórzy armatorzy boją się konsekwencji i nie dowierzają naszej administracji, która sugeruje, że nie będzie kar.

W tej chwili kutrów nie ma na łowiskach, ponieważ jest sztorm. Za kilka dni się skończy i wtedy przekonamy się, jak bardzo podtrzymaniem zakazu przejęli się właściciele jednostek.

Do polskich armatorów dotarł dziś podtrzymany zakaz łowienia dorszy. Komisarza unii Joe Borga nie przekonały argumenty rybaków ani obserwacje unijnych urzędników, którzy kilka dni kontrolowali polskie jednostki.