Największy w historii atak komarów tygrysich na Francuskiej Riwierze. Stwierdzono tam już 11 przypadków groźnych chorób tropikalnych takich jak powodująca czasami wewnętrzne krwotoki denga, zwana również "czerwoną gorączką", oraz chikungunya, która może powodować trwające miesiącami zapalenie stawów.

REKLAMA

Specjaliści ostrzegają, że tym razem atak komarów tygrysich nie jest ograniczony do okolic portowej Marsylii i pobliskich kurortów. Owady te dotarły nawet do Alp Nadmorskich. Władze apelują do mieszkańców i turystów o regularne stosowanie środków przeciwko komarom, noszenie po zmroku długich spodni i koszul z długimi rękawami, używanie w nocy moskitier i niepozostawianie na zewnątrz naczyń z wodą, w których mogłyby rozwijać się larwy owadów. Najbardziej narażone rejony spryskiwane są środkami owadobójczymi.

Komary tygrysie różnią się od zwykłych czarno-białymi paskami na ciele. Mogą przenosić groźne tropikalne choroby takie jak chikungunya, denga, gorączka Zachodniego Nilu i żółta febra oraz prawdopodobnie rozprzestrzeniać wirusowe zapalenie mózgu. Zachorowanie na niektóre z nich może skończyć się nawet śmiercią. Naukowcy sugerują, że komary tygrysie podróżują głównie na pokładach statków i w samochodach. O własnych siłach nie są bowiem w stanie przebyć dystansów większych niż mniej więcej sto metrów.

Już trzy lata temu francuskie ministerstwo zdrowia przeprowadziło specjalną akcję przeciwko komarom tygrysim w Marsylii. Niektóre części tego największego miasta Francuskiej Riwiery były spryskiwane środkami owadobójczymi. Mieszkańcy i wczasowicze proszeni byli o usuwanie wody deszczowej ze zbiorników pod rynnami oraz stojących na zewnątrz pojemników i beczek. Zalecane było również usuwanie wody z wazonów z kwiatami oraz z podstawek umieszczonych pod doniczkami z domowymi roślinami.

(mpw)