Policja w Hongkongu w niedzielę, już drugi dzień z rzędu, użyła gazu łzawiącego przeciwko uczestnikom antyrządowego protestu w robotniczym okręgu Sham Shui.

REKLAMA

Trwające dziesiąty weekend coraz silniejsze protesty pogrążyły Hongkong w największym politycznym kryzysie od jego przyłączenie do ChRL w 1997 roku. Są one skierowane przeciwko lokalnym władzom i zgłoszonemu przez nią projektowi nowelizacji prawa, która umożliwiłaby m.in. ekstradycję do Chin kontynentalnych.

Miejscowe władze twierdzą, że zmiana przepisów jest konieczna, by ścigać ukrywających się w regionie zbiegłych przestępców. Wielu mieszkańców uznaje jednak ten zawieszony obecnie projekt za zagrożenie dla praworządności, na której opiera się pozycja Hongkongu jako światowego centrum finansowego i kolejny przejaw ograniczania autonomii tego specjalnego regionu administracyjnego ChRL przez rząd centralny w Pekinie.

Pod presją wielkich demonstracji administracja bezterminowo zawiesiła prace nad projektem, ale nie wycofała go całkowicie, czego domagają się protestujący. Ponadto żądają oni niezależnego śledztwa w sprawie brutalności policji w czasie jednego z czerwcowych protestów, dymisji szefowej hongkońskich władz Carrie Lam oraz powszechnych, demokratycznych wyborów jej następcy.