Najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy śmigłowca ratunkowego w Słowackim Raju było oślepienie pilota promieniami zachodzącego słońca. W lipcu - podczas lotu ratunkowego - maszyna runęła na ziemię z wysokości 150 metrów. Zginęły cztery osoby - dwóch pilotów i dwóch ratowników Horskiej Zachrannej Służby.

REKLAMA

Słowaccy biegli stwierdzili, że śmigłowiec w chwili wypadku był sprawny technicznie i jego awaria nie mogła spowodować tej katastrofy.

Maszyna uderzyła w przewody wysokiego napięcia rozwieszone wysoko nad wąwozem, w którym płynie rzeka Hornad. Eksperci stwierdzili, że lot odbywał się tuż przed zachodem słońca. I to właśnie nisko padające promienie słoneczne prawdopodobnie oślepiły pilota i spowodowały, że nie zauważył zagrożenia.

Zginęła cała 4-osobowa załoga. Jedną z ofiar katastrofy był szef Horskiej Służby w Słowackim Raju. Maszyna leciała po 10-letniego chłopca, który złamał sobie nogę. Młodego turystę z Niemiec przetransportowała do szpitala inna grupa ratowników.

/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /
/ RMF FM, Maciej Pałahicki /

(es)