Co najmniej 13 osób zginęło, a 690 udało się uratować po zderzeniu promu i statku towarowego w piątek u wybrzeży wyspy Cebu w środkowych Filipinach - podała straż przybrzeżna. Na razie nie wiadomo, czy są osoby zaginione.

REKLAMA

Nie wiemy, czy wciąż są osoby zaginione - powiedział przedstawiciel filipińskiej admiralicji Luis Tuazon, zwracając uwagę na już ujawnioną różnicę między liczbą pasażerów figurującą w dokumentacji promu a liczbą osób, które uratowano lub których zgon udało się potwierdzić.

Wcześniej straż przybrzeżna informowała, że prom MV Thomas Aquinas z 692 osobami na pokładzie wszedł w kolizję z większą jednostką w piątek wieczorem w pobliżu miasta portowego Cebu City. Po zderzeniu prom przechylił się i zaczął tonąć. Kapitan jednostki zarządził ewakuację.

Według Tuazona MV Thomas Aquinas płynął z portu w Cebu i miał się kierować do Manili. Jednak według lokalnego radia DZBB, które powołuje się na jednego z pasażerów, statek płynął do portu w Cebu City z Nasipit w prowincji Agusan del Sur na południu Filipin.

Na miejsce wypadku skierowano dwie jednostki straży przybrzeżnej; w akcji ratunkowej uczestniczy także statek towarowy, z którym zderzył się prom, a także kutry rybackie, które w chwili zderzenia znajdowały się w pobliżu. Wielu pasażerów przewieziono już do szpitali.

Straż przybrzeżna bada przyczyny wypadku.

Wypadki na wodach filipińskich zdarzają się często z powodu częstych sztormów, złej konserwacji łodzi i lekceważenia przepisów bezpieczeństwa. W 1987 roku prom Dona Paz zatonął na skutek kolizji z tankowcem; zginęło ponad 4300 osób. Jest to najtragiczniejszy wypadek morski w czasie pokoju