Janusz Wojciechowski na ostatniej prostej przed przesłuchaniem w Parlamencie Europejskim. Jak poinformował w rozmowie z naszą dziennikarką, wziął urlop w Trybunale Obrachunkowym i przygotowuje się do przesłuchania.

REKLAMA

Przypomnijmy, że odbędzie się ono 1 października. Wojciechowski pracuje teraz nad odpowiedziami na pytania pisemne, które otrzymał tak jak inni kandydaci z PE.

Pytania te dotyczą np. budżetu na politykę rolną czy wpływu ostatnich umów handlowych z krajami spoza UE. Odpowiedzi te będą następnie podstawą do pytań europosłów z sali podczas przesłuchania.

Wojciechowski w rozmowie z dziennikarka RMF FM powiedział, że to nie jest dla niego problemem, że idzie na przesłuchanie jako jeden z pierwszych kandydatów. A fakt, że będzie przesłuchiwany przez dwie komisje - rolną i środowiskową, a nie tylko przez rolną - uznał za szansę. To jest większa szansa, bo rolnictwo ściśle wiąże się ze środowiskiem. Nie ukrywam, że moja wizja wspólnej polityki rolnej jest nastawiona na to, żeby rolnictwo było bardziej przyjazne środowisku - powiedział. W komisji ds. środowiska jest wielu europosłów bardzo wrażliwych na sprawy ochrony środowiska, klimatu, zwierząt - to będą mieli okazję usłyszeć ode mnie, że będę próbował łączyć troskę o rolnictwo z troską o środowisko i wyszukiwać elementy, które łączą te sprawy - stwierdził.

Polski kandydat nie obawia się także, że w komisji ds. środowiska tradycyjnie zasiadają głównie europosłowie lewicy, bo jak powiedział - jako eurodeputowany skutecznie współpracował ponad podziałami. Jeżeli będziemy rozmawiać o rolnictwie, to na pewno nie będzie to trudnością. Potrafiłem działać ponad politycznymi podziałami np. w intergrupie ds. ochrony zwierząt a tam byli posłowie z różnych grup politycznych i nie było problemów we współpracy - zauważył.

Wojciechowski przypomniał także, że jego raporty jako audytora także były pozytywnie przyjmowane prze lewice i prawice w PE. Polski kandydata zapowiedział, że chce wykorzystać ten tydzień także do kolejnych spotkań z eurodeputowanymi.