Przywódca centrowej partii Jesz Atid, Jair Lapid poinformował prezydenta Izraela Reuwena Riwlina, że jest w stanie utworzyć większościowy rząd. Może to oznaczać odsunięcie od władzy rządzącego od 12 lat premiera Benjamina Netanjahu.

REKLAMA

Deklaracja Lapida musi zostać zaaprobowana przez głowę państwa oraz 14 czerwca uzyskać wotum zaufania w parlamencie. Wynik tego głosowania nie jest pewny, ponieważ planowana koalicja ma zaledwie 61 ze 120 posłów w Knesecie, a już jeden z nich, członek prawicowej Jaminy, Nir Orbach, zapowiedział w środę, że może zagłosować przeciwko.

Kto wszedłby w skład koalicji?

Rząd jedności narodowej ma być utworzony przede wszystkich przez byłego dziennikarza i prezentera telewizyjnego Lapida oraz byłego współpracownika Netanjahu i szefa Jaminy, Naftalego Beneta. Pomimo tego że w izraelskim parlamencie zasiada 17 członków partii Lapida, a zaledwie siedmiu Jaminy, obaj politycy porozumieli się co do rotacyjnego sposobu sprawowania funkcji premiera: Benet ma być szefem rządu do września 2023 roku, a potem Lapid przejmie jego obowiązki do końca kadencji Knesetu w listopadzie 2025 roku.

Do koalicji wejdzie osiem partii - prawicowych, centrowych i lewicowych - w tym po raz pierwszy w historii Izraela ugrupowanie reprezentujące ponad 20-proc. mniejszość arabską. Większość z nich nie jest ze sobą związana ideologicznie, a wszystkie łączy to, że odmówiły przyłączenia się do gabinetu kierowanego przez Netanjahu, najdłużej urzędującego premiera Izraela.

Izraelskie media do ostatniej chwili informowały o sporach dotyczących mniej istotnych nominacji politycznych, które uniemożliwiały ostateczne porozumienie. Między innymi zarówno zastępczyni Beneta, Ajjelet Szaked, oraz szefowa Partii Pracy Merew Michaeli domagały się miejsca w komisji wybierającej sędziów krajowych, co miano rozwiązać ponownie rotacyjnym sprawowaniem tej funkcji.

Zarówno Szaked, jak i Benet znaleźli się pod silną presją konserwatywnych wyborców, by nie dołączać do przeciwników Netanjahu. Kilka dni temu Kneset przydzielił im zwiększoną ochronę z powodu gróźb śmierci pod ich adresem.

Likud bez szans na utworzenie większości z tradycyjnymi sojusznikami

Partia Likud obecnego premiera zdobyła najwięcej mandatów w wyborach przeprowadzonych 23 marca, ale nie była w stanie stworzyć większości ze swoimi tradycyjnymi sojusznikami: ugrupowaniami religijnymi i nacjonalistycznymi. Gdyby Lapidowi nie udało się doprowadzić do utworzenia koalicji przed północą (czasu izraelskiego), niemal na pewno odbyłyby się kolejne, piąte już wybory w ciągu nieco ponad dwóch lat, a Netanjahu miałby szansę, by utrzymać się na stanowisku podczas swojego procesu korupcyjnego.

Oprócz sytuującej się na prawo od partii Likud premiera Netanjahu Jaminy (hebr. Prawica) i centrowego Jesz Atid (hebr. Jest Przyszłość) do koalicji wejdą: świecko-nacjonalistyczny Israel Bejtenu (hebr. Izrael Nasz Dom, partia imigrantów z b. ZSRR), kierowana przez byłego "likudnika", Gideona Saara, Tikwa Hadasza (hebr. Nowa Nadzieja), dotychczas rządzący z Netanjahu centrowi Niebiesko-Biali, islamistyczna Raam, socjaldemokratyczna Partia Pracy oraz lewicowy Merec (hebr. Wigor).

Zgodnie umową koalicyjną Lapid będzie pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych w pierwszych dwóch latach rządów, lider Niebieskich i Białych Beni Ganc pozostanie ministrem obrony, a resort finansów obejmie przywódca Israel Bejtenu Awigdor Liberman.