120 tysięcy mieszkańców Nadrenii Północnej - Westfalii nie ma prądu. Dostaw energii pozbawiły ich śnieżyce, które zniszczyły linie przesyłowe. Nie wiadomo, czy uda się w krótkim czasie naprawić wszystkie zniszczenia.

REKLAMA

Prąd dociera już do połowy poszkodowanych rodzin – w sobotę wieczorem bowiem po świeczki musiało sięgnąć 250 tysięcy Niemców. Prądu nie ma nie tylko w prywatnych domach, ale także w szpitalach czy domach spokojnej starości. Właśnie tam konieczne było jak najszybsze zamontowanie przenośnych generatorów prądu. Na jedną z autostrad spadł kabel wysokiego napięcia; drogę trzeba było zamknąć na kilkanaście godzin.

Energetycy muszą więc ułożyć prowizoryczną linię wysokiego napięcia. W operacji bierze udział około 4 tysięcy osób. Specjaliści oceniają jednak, że jeżeli opady śniegu nie ustaną, może dojść do kolejnych uszkodzeń sieci wysokiego napięcia.

Zima powoduje także wiele utrudnień na drogach. Od piątkowego ataku zimy na trasach Nadrenii Północnej – Westfalii doszło do półtora tysiąca kolizji, w których rannych zostało 100 osób. W ciągu minionej doby spadło nawet pół metra śniegu - to rekordowe opady białego puchu w tym regionie. Straty materialne szacowane są na 3,5 miliona euro. Zakłócenia notowane są także w ruchu pociągów. Na torach leży bowiem wiele połamanych drzew.