Kilkunastu japońskich nacjonalistów przypłynęło dziś na Senkaku - bezludne wyspy, o które spierają się rządy Japonii, Chin i Tajwanu. Mimo zakazu, sześciu działaczy zeszło na brzeg. Tam zatrzymała ich japońska straż przybrzeżna.

REKLAMA

Przybycie Japończyków na wyspę było odpowiedzią na przeprowadzoną niedawno podobną akcję chińskich nacjonalistów.Chcemy wysłać Chinom silny sygnał - mówił jeden z działaczy i jednocześnie tokijski radny Eiji Kosaka.

Kilka dni temu na wyspach wylądowała grupa chińskich aktywistów, którzy na jednej z nich umieścili chińską flagę. Aresztowała ich japońska policja. Władze w Tokio postanowiły, że deportują działaczy, aby nie zaogniać i tak już napiętych stosunków z Pekinem.

Wyspy nazywane w Chinach Diaoyu, a w Japonii - Senkaku to teren, do którego prawa rości sobie kilka państw. Są administrowane przez Japonię, ale o prawa do nich walczą również Chiny i Tajwan. Wszystko dlatego, że archipelag znajduje się w pobliżu bogatych łowisk i prawdopodobnie znacznych złóż ropy naftowej oraz gazu.