"Wojna nerwów", "Telewizyjny bój Segolene Royal", "Waleczna kandydatka" - to tytuły francuskiej prasy po telewizyjnym pojedynku między kandydatami we francuskich wyborach prezydenckich: prawicowym faworytem Nicolasem Sarkozym i socjalistką Segolene Royal, która zaskoczyła wielu komentatorów pewnością siebie.

REKLAMA

Debata wywołała polemikę; sztab Sarkozy'ego zarzuca dziś Royal, że popełniła wiele błędów merytorycznych. Wszystko wskazuje na to, że sam Sarkozy był bardzo zaskoczony agresywnością Royal do tego stopnia, że w czasie telewizyjnego pojedynku nie zareagował wystarczająco ostro na kilka pomyłek, które popełniła socjalistka: np. że elektrownie jądrowe produkują 17 procent zużywanej we franci energii elektrycznej. W rzeczywistości produkują one aż cztery razy więcej.

Wiele gazet podkreśla, że Royal zaskoczyła telewidzów swoim tupetem i umiejętnością zachowania się przed kamerami, ale - mimo wszystko Sarkozy był bardziej precyzyjny i konkretny, także w ripostach: To ja jestem częściowo odpowiedzialny za fatalny bilans rządów odchodzącej ekipy, tak pani Royal.