Przywrócenie bezpieczeństwa i porządku we francuskich miastach jest „priorytetem absolutnym” – powiedział francuski prezydent. Jacques Chirac w związku z przedłużającymi się zamieszkami zwołał specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.

REKLAMA

Zamieszki powodują kolejną mobilizację służb porządkowych. Na nogi postawiono służby specjalne i jednostki antyterrorystyczne. Jednak policja coraz częściej mówi, że starcia w całym kraju nie są spontaniczne. Wybuchły polemiki na temat tego, komu może zależeć na podgrzewaniu niepokojów.

Część specjalistów uważa, że są one na rękę organizacjom mafijnym, które na przedmieściach rozprowadzają narkotyki. Pojawiają się także opinie, że bojówkami młodych Arabów i Murzynów kierują islamskie organizacje przestępcze. Tuż przed wybuchem zamieszek szef MSW zapowiadał bowiem, że „wyczyści imigranckie getta” z przestępczości. Przedłużające się nocne akcje mogą mieć na celu zniechęcenie policji do interweniowania w przyszłości w dzielnicach nazywanych „strefami bezprawia”.

Dziesiąta noc zamieszek we francuskich miastach

Mimo apeli o spokój noc z soboty na niedzielę była najgorszą od początku rozruchów, które od 27 października rozszerzyły się z przedmieść Paryża na cały kraj. W całej Francji spłonęły dwie szkoły i 1300 samochodów.

W walce z bandami młodzieży policja użyła śmigłowców z potężnymi reflektorami, które patrolowały niebo nad Paryżem i większymi miastami. W starciach chodzi o to, by nie dopuścić policji do tych przedmieść, by nie mogła położyć kresu handlowi narkotykami, czy innej działalności, przynoszącej ogromne pieniądze - mówił jeden z policjantów.

W sobotę wieczorem obradował specjalny antykryzysowy sztab rządu, razem z islamskimi przywódcami religijnymi. Próbujemy być stanowczy i unikać prowokacji - powiedział po spotkaniu minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy. Przyznał, że w niektórych dzielnicach dochodziło do niesprawiedliwości, ale podkreślił, że przemoc nie jest rozwiązaniem.

W całej Francji, a zwłaszcza w rejonie paryskim, wzmocniono siły policyjne. Sytuacja jest coraz poważniejsza, bo z dnia na dzień zamieszki się rozszerzają, objęły już Normandię i miasta położone na południu, wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. W normandzkim mieście Evreux (100 km na zachód od Paryża) podpalono co najmniej 50 samochodów, centrum handlowe, pocztę i dwie szkoły. Podczas akcji gaszenia pożarów pięciu policjantów i trzech strażaków zostało rannych.

Niepokojące doniesienia napływały nawet z miejscowości słynących z porządku i spokoju, takich jak południowofrancuski ośrodek kulturalny Avignon czy kurorty Nicea i Cannes. W Strasburgu podpalono 18 aut. Wieści o rozruchach dochodzą też z Nantes, Rennes, Rouen, Lille, Tuluzy i Lyonu.

Policjanci walczący z demonstrantami stosują nową taktykę – tzw. partyzancką. Funkcjonariusze w autach, na motorach i w śmigłowcach ścigają chuliganów od jednego miejsca ataku do drugiego. Na razie jednak rośnie tylko liczba zatrzymanych, a zamieszki nie ustają.

Podparyskie przedmieścia – „osiedla niezadowolonych”

W zamieszkach dominuje młodzież pochodzenia arabskiego i afrykańskiego. Brytyjski „The Independent” przyczyn starć szuka w dyskryminacji imigrantów i ich potomków w niemal każdej dziedzinie życia. Nieoficjalne statystyki mówią, że we Francji wielka liczba młodych Arabów trafia do więzień bądź jest bezrobotna. Poczucie alienacji jest tym większe, że społeczność imigrancka nie ma żadnej reprezentacji politycznej – we Francji w zasadzie nie ma polityków o afrykańskich czy muzułmańskich korzeniach.

Osiedla, będące jądrem zamieszek, stały się gettami. Najubożsi osiedlają się na przedmieściach, gdzie stać ich na zapłacenie czynszu w mieszkaniach typu HLM (mieszkania z niższym czynszem). - Te osiedla w miarę upływu czasu stawały się coraz bardziej jednokulturowe. To miejsca zamieszkiwane przez niezadowolonych - mówi krytyk filmowy Tadeusz Lubelski, który przez kilka lat mieszkał na podparyskim blokowisku.

Zamieszki w Paryżu stały się tematem filmu młodego francuskiego reżysera Mathieu Kassovitza pt. „Nienawiść”. Nakręcony dziesięć lat temu obraz rzeczywistością stał się jednak właśnie teraz.