"Financial Times" w artykule poświęconym Mateuszowi Morawieckiemu, desygnowanemu na premiera Polski, zwraca uwagę na jego międzynarodowe doświadczenie i pracę w sektorze bankowym. Z kolei cytowani przez gazetę eksperci oceniają go jako "nową twarz" PiS.

REKLAMA

Cytowany przez "FT" redaktor naczelny półrocznika "Visegrad Insight" Wojciech Przybylski ocenił jednak, że "sposób jego nominacji jedynie umocni wśród unijnych partnerów Polski przekonanie, że strategiczne decyzje są podejmowane przez (Jarosława) Kaczyńskiego i jego najbliższy krąg, poza rządem".

Analityk Eurasia Group James Sawyer zaznaczył z kolei w rozmowie z "FT", że Morawiecki jeszcze jako minister finansów pokazał gotowość do bliskiej pracy z partnerami w ramach UE, m.in. wspierając inicjatywę Europejskiego Banku Inwestycyjnego, aby pomóc krajom dotkniętym kryzysem uchodźczym, mimo że Polska odmówiła przyjęcia kwoty uchodźców.

Morawiecki jest nową twarzą i pokazał swoim poparciem dla projektu EBI, że chce być konstruktywny. Jego mianowanie zbiega się też w czasie z narastającym w UE poczuciem, że PiS prawdopodobnie nie przegra kolejnych wyborów i trzeba ułożyć współpracę - powiedział Sawyer.

Jak dodał, "Morawiecki ma większe ambicje niż (Beata) Szydło" i "choć to może nie być problemem przez najbliższe dwa lata, to po kolejnych wyborach, kiedy nadejdzie czas na odejście Kaczyńskiego ze stanowiska (szefa partii), może dojść do napięć (wewnątrz ugrupowania)".

"FT" także skomentował przegłosowaną przez Sejm reformę sądownictwa, dodając, że ożywiła ona konflikt z czasów procedowania poprzednich projektów w lipcu br. i wywołała zapowiedzi masowych protestów.

Cytowany przez dziennik komisarz Rady Europy ds. praw człowieka Nils Muiżnieks powiedział, że "ta ustawa w jeszcze większym stopniu podkopuje niezależność wymiaru sprawiedliwości, poddając go kontroli władzy wykonawczej i prawodawczej, a w efekcie zaszkodzi trójpodziałowi władz i praworządności".

Jak zaznaczył "FT", polski rząd podkreśla, że reforma jest niezbędna w celu poprawienia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, który uznają za nieuczciwy i nieefektywny.

Także korespondent "Guardiana" w Warszawie Christian Davies zwrócił uwagę, że przegłosowana przez Sejm reforma sądownictwa jest postrzegana przez krytyków jako "erozja niezależności sędziów" i towarzyszą jej głosy o "zagrożeniu dla demokracji".

Dziennik zaznaczył, że polski rząd przedstawiał zmiany jako próbę przyspieszenia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i osłabienia przywilejów sędziów i prawników, ale organizacje pozarządowe ostrzegły, że jeśli reforma wejdzie w życie, to Polska "ostatecznie przestanie być demokratycznym państwem prawa".

Wśród najbardziej kontrowersyjnych zapisów wskazano m.in. na proponowaną apelację nadzwyczajną, dzięki której - jak wytłumaczono - "niemal każda sprawa, która była rozstrzygana od czasu przyjęcia polskiej konstytucji w 1997 roku, może być otwarta na nowo, jeśli poprze to prokurator generalny, który jest też ministrem sprawiedliwości".

Jak ocenił "Guardian", zmiany pozwolą także na przejęcie politycznej kontroli nad Sądem Najwyższym. Współzałożyciel kampanii Wolne Sądy Michał Wawrykiewicz powiedział gazecie, że stanowi to potencjalne zagrożenie dla demokratycznych wyborów w Polsce.

Reforma jest dokładnie taka, jakiej chciał Kaczyński - powiedział w rozmowie z "Guardianem" profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Matczak. Jak dodał, "on i jego partia będą mieli pełną kontrolę nad Krajową Radą Sądownictwa i w efekcie kontrolę nad mianowaniem sędziów".

Gazeta przypomniała również, że poprzednia próba reformy w lipcu została zablokowana przez weta prezydenta Andrzeja Dudy, który tym razem pracował nad projektem ustaw wraz z większością parlamentarną.

Publicysta "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński powiedział "Guardianowi", że "(prezydenckie) weto i dyskusja (wokół reformy) pomogły Dudzie i Kaczyńskiemu zdominować sferę publiczną w Polsce". To jak konkurencja między Coca Colą a Pepsi - nie ma miejsca dla nikogo innego - podkreślił.

"Guardian" odnotował także zmianę na stanowisku premiera, podkreślając, że desygnowany na ten urząd Mateusz Morawiecki mówi po angielsku, a jego wybór "odzwierciedla nadzieje w ramach Prawa i Sprawiedliwości, że będzie skuteczniej komunikował (polskie sprawy) na europejskiej scenie".

(m)