Zachodni Brzeg Jordanu należy do Palestyńczyków - oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. To odpowiedź na słowa premiera Izraela Benjamina Netanjahu, które interpretowano jako zapowiedź włączenia tego terytorium do państwa żydowskiego.

REKLAMA

Przed wylotem do Moskwy na rozmowy z przywódcą tego kraju Władimirem Putinem turecki prezydent ocenił też, że "wszystko co robi Izrael jest pogwałceniem prawa międzynarodowego". Potwierdził po raz kolejny, że Ankara popiera Palestyńczyków w ich konflikcie z Izraelem.

Na kilka dni przed wtorkowymi wyborami parlamentarnymi w Izraelu w wywiadzie udzielonym w sobotę wieczorem telewizji Channel 12 Netanjahu został zapytany, dlaczego nie rozszerzył suwerenności Izraela na osiedla na Zachodnim Brzegu, tak jak zostało to zrobione w przypadku Jerozolimy Wschodniej oraz Wzgórz Golan zdobytych w czasie wojny z 1967 roku. Kto powiedział, że tego nie zrobimy? (...) Omawiamy to - odparł premier.

Każdy rozumie, że następna kadencja będzie znacząca dla zagwarantowania naszego bezpieczeństwa i naszej kontroli nad kluczowym terytorium Judei i Samarii (Zachodniego Brzegu) - powiedział Netanjahu.

Pozostaje niejasne, czy Netanjahu odnosił się do całego Zachodniego Brzegu czy jedynie jego części - odnotowuje portal "Haareca".

Izrael zajął Zachodni Brzeg Jordanu, Strefę Gazy i wschodnią część Jerozolimy w wyniku wojny sześciodniowej w roku 1967. W 2005 roku Izraelczycy wycofali się ze Strefy Gazy, lecz setki tysięcy żydowskich osadników pozostają w Jerozolimie Wschodniej i na Zachodnim Brzegu. Sprzeciwiają się temu Palestyńczycy.

Prezydent Turcji i premier Izraela kilkukrotnie w przeszłości obrzucali się wyzwiskami. Ten pierwszy nazywał drugiego m.in. "ciemiężycielem na czele państwowego terroru" czy "tyranem, który morduje siedmioletnie palestyńskie dzieci" i oskarżał Izrael o zbrodnie przeciwko ludzkości. Netanjahu okrzyknął z kolei Erdogana "antysemickim dyktatorem", którego armia "masakruje kobiety i dzieci w kurdyjskich wioskach w Turcji i poza nią".

Dawniej Izrael i Turcja były bliskimi sojusznikami, jednak ich relacje zaczęły się ochładzać, odkąd w 2003 roku do władzy doszedł Erdogan, którego partia AKP wywodzi się z tureckiego ruchu islamistycznego. Władze w Ankarze ostro krytykują ostrzał przez izraelskie wojsko Palestyńczyków w Strefie Gazy. Według arabskich mediów od marca ubiegłego roku armia Izraela zabiła w tej enklawie ponad 200 osób i raniła kilkanaście tysięcy.