Co najmniej 4 pacjentów egipskiego szpitala El Husseineya zmarło wskutek braku tlenu na oddziale intensywnej terapii. Medycy alarmują, że tlen został zamówiony za późno. Rząd Egiptu podkreślił w specjalnym oświadczeniu, że pacjenci zmarli z powodu komplikacji, a niedobór tlenu w placówce nie ma związku z ich śmiercią. Ustalenia dziennikarzy New York Times ukazują inne oblicze tej sprawy.

REKLAMA

Jakiś czas temu w internecie pojawiło się nagranie, na którym widać personel medyczny usiłujący utrzymać przy życiu zakażonego koronawirusem pacjenta na oddziale intensywnej terapii.

Film trwający mniej niż minutę obrazuje chaos w centralnym szpitalu El Husseineya w prowincji Ash Sharqia. To placówka 2,5h na północny wschód od Kairu.

Jedna z pielęgniarek siedzi skulona w kącie. Jej koledzy próbują w tym czasie reanimować mężczyznę za pomocą ręcznego respiratora.

Zmarło co najmniej 4 pacjentów.

Kiedy oburzenie w sieci całą tą sytuacją wzbierało na sile, rząd zaprzeczył, że w szpitalu zabrakło tlenu.

W oficjalnym oświadczeniu wydanym następnego dnia stwierdzono, że wszystkie osoby zmarły z powodu "komplikacji" po Covid-19.

Rząd zaprzecza, że zgony miały "jakikolwiek związek" z niedoborem tlenu.

Autor nagrania został przesłuchany, a urzędnicy obwinili go o naruszenie przepisów zakazujących wizytacji i filmowania w szpitalach.

Ustalenia NYT: Zabrakło tlenu

Dochodzenie New York Times wykazało, że zaprzeczenia egipskiego rządu nie do końca są prawdziwe.

Świadkowie, w tym personel medyczny i krewni pacjentów, zeznali w wywiadach dla dziennika, że ciśnienie tlenu drastycznie spadło.

Co najmniej trzech pacjentów i prawdopodobnie również czwarty, zmarło z powodu braku tlenu.

Dokładna analiza nagrania przez lekarzy w Egipcie i Stanach Zjednoczonych potwierdziła, że chaos na oddziale intensywnej terapii spowodowany był przerwą w dopływie tlenu.

Na filmie żaden z pacjentów nie wydaje się być podłączony do centralnego przewodu doprowadzającego tlen. Jeden lekarz używa przenośnego zbiornika, zwykle wykorzystywanego w nagłych wypadkach.

Zaledwie kilka metrów dalej grupa pielęgniarek próbuje reanimować pacjenta za pomocą ręcznej pompy, która również nie jest podłączona do żadnego źródła tlenu.

NYT ustalił, że uduszenie się pacjentów było tragicznym następstwem spóźnionych zamówień tlenu, co najmniej o kilka godzin. Zawiódł też system zapasowy.

Nie będziemy chować głowy w piasek i udawać, że wszystko jest w porządku. Cały świat może przyznać, że problem jest. Ale my nie.
- powiedział amerykańskiemu dziennikowi jeden z lekarzy szpitala El Husseineya

Pośpiech rządu Egiptu w zaprzeczeniu całej tej sytuacji to tylko przykładem braku przejrzystości w odpowiedzi na kryzys związany z Covid-19 w tym kraju - czytamy w artykule NYT.

Dla wielu Egipcjan nagranie krążące w sieci to rzadki i nieocenzurowany obraz prawdziwych ofiar koronawirusa u szczytu drugiej fali pandemii w Egipcie.

"Nie ma związku między zgonami a zarzutami dotyczącymi braku tlenu"

Rząd przyznał, że tego dnia (2 stycznia) zmarły cztery osoby na oddziale intensywnej terapii, ale zaprzeczył, jakoby było to spowodowane niedoborem tlenu.

Tamtejsze Ministerstwo Zdrowia podało, że zmarli pacjenci byli w większości w podeszłym wieku.

Jak dodano w raporcie - co najmniej kilkunastu innych pacjentów, w tym noworodki w inkubatorach, było podłączonych do tej samej sieci tlenowej, a przeżyli.

Resort twierdzi, że to potwierdza "brak związku między zgonami a zarzutami dotyczącymi niedoboru tlenu".

Awaria instalacji tlenowej przyczyną śmierci pacjentów?

Personel medyczny podkreśla, że oddział intensywnej terapii, na którym zmarli pacjenci, może znajdować się na końcu sieci tlenowej. Dodali, że rurociąg mógł mieć też inne wady.

Wysiłki szpitalnej załogi mające na celu zaradzenie niedoborowi zostały udaremnione przez dalsze awarie.

Kiedy personel próbował zmienić dopływ tlenu na oddziale - odpiąć się od głównego zbiornika szpitala i podłączyć się do rezerwy - system został przeciążony i zawiódł.

Wcześniej tego samego dnia, medycy świadomi tego, że tlen jest na wyczerpaniu - zażądali od Ministerstwa Zdrowia większej ilości tlenu.

Niestety, samochód dostawczy, który miał przybyć po południu, spóźnił się ponad trzy godziny.

Gdyby dostawa dotarła do nas do 18:00, nie doszłoby do tej tragedii - powiedział lekarz dziennikarzom New York Times.