Dwa dni czekał na ratunek brazylijski rybak, który podczas połowu wypadł ze swojej łodzi na Atlantyku. Mężczyźnie udało się dopłynąć do boi i wspiąć na nią. Jak przyznał, był przekonany, że nikomu nie uda się do niego dotrzeć.

REKLAMA

Do wypadku doszło 25 grudnia, w Boże Narodzenie. 43-latek wypłynął na połów z plaży Atafona. W pewnym momencie poślizgnął się i wypadł z łodzi do oceanu.

Najtrudniejsze było pierwsze 10 minut. Za wszelką cenę chciałem wrócić na łódkę - wspomina mężczyzna. Prąd był jednak zbyt silny.

Fisherman who fell from boat survives by clinging to ocean buoy for two days https://t.co/EkbVEjWton

BBCWorldDecember 28, 2022

Gdy 43-latek zorientował się, że nie jest w stanie dopłynąć do łodzi, zdjąć spodnie i koszulę, które go obciążały i pozwolił unosić się wodzie.

Było wietrznie, zdecydowałem więc, że będę płynął z prądem, by nie tracić energii - opowiada.

Po czterech godzinach dopłynął do boi w pobliżu portu w Açu. Wspiął się na nią. Myślałem, że umrę, nim dotrze do mnie pomoc - mówi.

Mężczyzna spędził na czubku boi dwa dni. W końcu zauważył go inny rybak - jego przyjaciel.

Na zdjęciu, który zamieścił jego wybawca, Soares jest w dobrym nastroju, śmieje się i żartuje.

Po dwóch dniach spędzonych na oceanie rybak był odwodniony. Zapowiedział już, że wraca do łowienia ryb.

MILAGRE: Um pescador foi encontrado deriva pendurado em uma boia de sinalizao no mar em So Joo da Barra, no Norte Rio de Janeiro. Deivid Soares, de 43 anos, ficou desparecido por dois dias e foi encontrado por um amigo, que tambm pescador @sbtrio pic.twitter.com/w330pEyQ6t

disangermanoDecember 27, 2022