Posłowie do Bundestagu pochodzenia tureckiego, atakowani przez władze w Ankarze jako zdrajcy za poparcie rezolucji uznającej masakrę Ormian za ludobójstwo, otrzymali ochronę policyjną - podał dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS).

REKLAMA

Decyzja o zaostrzonych środkach bezpieczeństwa dla parlamentarzystów o tureckich korzeniach zapadła na spotkaniu z udziałem przedstawicieli policji berlińskiej i federalnej oraz Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) - pisze "FAS".

Deputowani poinformowali o listach i e-mailach, których autorzy obrażali ich i grozili im śmiercią. Spotkali się też z agresywnym zachowaniem wobec siebie przechodniów i kierowców samochodów. Groźby kierowane były także pod adresem dzieci posłów.

Władze zapowiedziały wzmożone patrole policyjne w miejscu pracy i zamieszkania oraz lepsze zabezpieczenie biur i mieszkań, a także ochronę przez funkcjonariuszy specjalnej jednostki BKA.

Szef MSW Thomas de Maiziere powiedział, że rząd nie będzie tolerował ataków na parlamentarzystów. Zastrzegł, że większość z 3,5 mln osób pochodzenia tureckiego mieszkających w Niemczech przestrzega prawa i jest dobrymi obywatelami. Przestępcy i ekstremiści są wyjątkiem - zaznaczył minister.

Szef partii Zieloni Cem Oezdemir wezwał tureckie organizacje w Niemczech do zdystansowania się od nagonki na posłów i potępienie wezwań do mordów.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostro skrytykował postawę 11 deputowanych pochodzenia tureckiego, którzy głosując za rezolucją działali według niego jako przedłużone ramię zakazanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Zarzucił jednocześnie Niemcom, że sami nie chcą uporać się ze swą odpowiedzialnością za zagładę Żydów. Groźby pod adresem deputowanych pojawiły się także w znacznej ilości w internecie.

Uchwalona 2 czerwca jednogłośnie przez Bundestag rezolucja uznaje masakrę Ormian w imperium osmańskim w 1915 roku za ludobójstwo. Dla władz w Ankarze głoszenie takiego poglądu jest równoznaczne z działaniem na szkodę Turcji.

(abs)