Z powodu próby otrucia Aleksieja Nawalnego Polska jeszcze nigdy nie była tak blisko zatrzymania budowy Nord Stream 2 - pisze we wtorek "Die Welt". Ten projekt nie ma charakteru gospodarczego, ale przede wszystkim polityczno-militarny - ostrzega w dzienniku wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

REKLAMA

Nikt w Unii Europejskiej nie krytykuje gazociągu Nord Stream 2 głośniej i bardziej konsekwentnie niż Polacy - uważa niemiecka gazeta.

W streszczonym przez Deutsche Welle artykule opisuje się polskie reakcje na toczącą się w Niemczech dyskusję w sprawie zatrzymania budowy Nord Stream 2, co miałoby się stać w ramach sankcji wobec Rosji za próbę zabójstwa rosyjskiego opozycjonisty.

Gazeta przypomina, że polscy politycy od wielu lat i - co rzadkie w Polsce - ponad podziałami partyjnymi ostro krytykują niemiecko-rosyjski projekt. Cytuje w tym kontekście wypowiedź byłego ministra obrony Radosława Sikorskiego z 2006 roku, porównującą gazociąg do układów z Locarno i paktu Ribbentrop-Mołotow.

Warszawski korespondent dziennika, Philipp Fritz, tłumaczy, że "polscy politycy obawiają się, że Nord Stream 2 może bardziej uzależnić Europę od rosyjskiego gazu", a przez ominięcie Polski "Putin może wykorzystać surowiec jako środek politycznej presji".

Dla nas Nord Stream 2 jest antyeuropejski - powiedział gazecie Jabłoński. Rurociąg to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego nie tylko Ukrainy czy Polski, ale całej UE - uważa wiceminister, który w próbie otrucia Nawalnego widzi dowód na to, że Rosja nie jest wiarygodnym partnerem.

Zaangażowanie unijnych przedsiębiorstw w taki projekt jak Nord Stream 2 w obecnych warunkach i pod pretekstem współpracy gospodarczej, a przymykając oko na całość polityki Kremla ostatnich lat, to wielka nieodpowiedzialność i krótkowzroczność - mówi Jabłoński.

Jednak po próbie otrucia Nawalnego "niemieccy politycy nadzwyczaj wyraźnie żądają wycofania się ze wspólnego niemiecko-rosyjskiego projektu albo przynajmniej wstrzymana budowy" - pisze "Die Welt", podkreślając, że nawet kanclerz Angela Merkel, zwolenniczka gazociągu, nie wyklucza już sankcji dotykających Nord Stream 2.

Gdyby tak się stało - uważa gazeta - "radość w Warszawie byłaby wielka". Poza wzmocnieniem europejskiego bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszeniem ryzyka szantażu ze strony Rosji istnieje ku temu jeszcze jeden powód: polsko-duński projekt Gazociągu Bałtyckiego, który ma na celu zaopatrywanie Polski bezpośrednio w norweski gaz ziemny.

Polska buduje własny gazociąg, konkurencyjny wobec rur Nord Stream. Także dlatego Polska byłaby w lepszej sytuacji, jeśli niemiecko-rosyjski gazociąg nie zostałby uruchomiony. Kraj ten mógłby stać się czymś w rodzaju hubu energetycznego Europy Środkowej i Wschodniej - podkreśla "Die Welt".

Fritz ocenia, że "jeśli Nord Stream 2, którego rury przecinałyby się z polskim projektem, zostanie pogrzebany, Warszawa byłaby o krok bliżej od zrealizowania swoich ambicji".

Krytyka Nord Stream 2 jest "stałym tematem" w stosunkach polsko-niemieckich, którego znaczenie tylko wzrasta - komentuje dziennik. W szczególności polski rząd nie był w stanie zrozumieć rozpoczęcia budowy drugiego rurociągu niedługo po aneksji Krymu przez Rosję - wyjaśnia cytowana przez "Die Welt" ekspertka OSW Agata Łoskot-Strachota.

W Warszawie są teraz duże nadzieje, że Berlin obierze inny kurs i że to, co z polskiej perspektywy było błędem, zostanie skorygowane. Przy czym chodzi tu o bezpieczeństwo energetyczne całego regionu, ale też o sukces polskiego konkurencyjnego projektu - kończy niemiecki dziennik.