Specjalnie wykonana deska surfingowa, która zaginęła w maju 2024 roku u wybrzeży Tasmanii, została odnaleziona po blisko 18 miesiącach na zachodnim wybrzeżu Nowej Zelandii. Przemierzyła w tym czasie około 2400 kilometrów przez ocean.
- Więcej ciekawych informacji na stronie głównej RMF24.pl.
Specjalnie wykonana deska surfingowa, która spadła z łodzi w Tasmanii prawie 18 miesięcy temu, została znaleziona u zachodniego wybrzeża Nowej Zelandii, po tym jak dryfowała około 2400 km po morzu.
Francuz Alvaro Bon, mieszkający od 10 lat w Nowej Zelandii, natknął się na deskę podczas kitesurfingu w zatoce Raglan - informuje BBC.
Jak relacjonował, w dniu odnalezienia musiał zrezygnować z dalszej aktywności z powodu silnych prądów.
Wtedy dostrzegł kremową deskę pokrytą muszlami, ale w zaskakująco dobrym stanie.
Surfboard lost in Tasmania drifts more than 2400km to New Zealand https://t.co/RPzk8lhwqA
BBCWorldOctober 27, 2025
Po oczyszczeniu deski Bon zamieścił jej zdjęcia w mediach społecznościowych, licząc na odnalezienie właściciela.
"Zdecydowanie nie jest to deska do codziennego użytku... Ciekawe, czy deska mogła przywędrować ze wschodniej Australii?" - napisał w jednym z postów.
Odzew internautów był natychmiastowy – setki osób udostępniały wpis, a jeszcze więcej komentowało niezwykłe znalezisko.
Po kilku dniach znajomy właściciela rozpoznał deskę i skontaktował się z Bonem.
Australijczyk potwierdził własność i odebrał deskę przez rodzinę w Auckland.
Twierdził, że deska została wyrzucona za burtę w maju 2024 r.