Nie mówisz po angielsku, nie dostaniesz zasiłków. Brytyjskie media donoszą o kolejnych kontrowersyjnych planach premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona.

REKLAMA

Pierwszym etapem ograniczania zasiłków byłoby zrezygnowanie z publikowania w obcych językach formularzy, które wypełniać muszą imigranci przed otrzymaniem zasiłków. Następnie rząd zamierza wycofać tłumaczy, którzy w punktach pobierania świadczeń socjalnych pomagają osobom nie mówiącym po angielsku. W efekcie imigrant, który nie włada tym językiem, pozbawiony zostałby prawa do zasiłku.

Koszt tłumaczy, jak i druku formularzy ponosi brytyjski podatnik. Takie oszczędności miałyby podreperować dziurę budżetową i ograniczyć dostęp imigrantów do świadczeń, co staje się na Wyspach gorącym, przedwyborczym tematem. Przeciwko planom premiera wystąpili już koalicyjni partnerzy partii Davida Camerona. Liberalni demokraci uważają, że są one zbyt drastyczne.

To kolejna kontrowersyjna wypowiedź Camerona ws. imigrantów. Na początku stycznia brytyjski premier zapowiedział pozbawienie pracujących w Wielkiej Brytanii imigrantów z krajów UE dodatku rodzinnego na dzieci, jeśli przebywają one w swoich ojczystych krajach. W tym kontekście wymienił polskie dzieci.

Dodatek na dzieci (child benefit) wynosi w Wielkiej Brytanii obecnie 20,30 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 funtów na każde kolejne. Do niedawna było to świadczenie niezależne od poziomu dochodów rodziców, ale w ubiegłym roku jego wysokość ograniczono w przypadku rodzin, w których jeden z członków zarabia ponad 50 tys. funtów rocznie, zaś przekroczenie progu 60 tys. funtów powoduje, iż dodatek w ogóle nie jest wypłacany.

(mpw)