​Sekretarz stanu USA Mike Pompeo zakończył w niedzielę swoją czwartą wizytę w Korei Płn., gdzie spotkał się z przywódcą tego kraju Kim Dzong Unem w celu osiągnięcia postępów w wysiłkach na rzecz przekonania go do rezygnacji z broni jądrowej - podała agencja AP.

REKLAMA

Po przybyciu z Pjongjangu do Seulu Pompeo napisał na Twitterze, że spotkał się z Kimem i zamieścił zdjęcie, na którym widać, jak obaj idą obok siebie w jednym z rządowych budynków. Nadal czynimy postępy w sprawie porozumień zawartych na szczycie w Singapurze w czerwcu między Kimem a prezydentem USA Donaldem Trumpem - napisał Pompeo.

Dziękuję za przyjęcie mnie i mojego zespołu - dodał, nie ujawniając więcej szczegółów rozmów w Pjongjangu.

Według amerykańskich mediów spotkanie Pompeo-Kim trwało około dwóch godzin.

Przedstawiciel amerykańskiej delegacji, cytowany przez agencję Reutera, powiedział w niedzielę, że wizyta Pompeo w Korei Północnej jest "lepsza niż ostatnim razem", ale potrzebne są dalsze starania.Urzędnik wskazał, że podczas wizyty poczyniono pewien postęp w rozmowach. Zastrzegł następnie: To będzie długa droga.

Sekretarz stanu USA przyleciał do stolicy Korei Płn. z Tokio, gdzie spotkał się z premierem Japonii Shinzo Abem. Podczas tych rozmów Pompeo zobowiązał się, że administracja Trumpa będzie koordynować i ujednolicać strategię denuklearyzacji z sojusznikami. Japonia nieufnie podchodzi do tej inicjatywy, ale Korea Południowa ją przyjęła - zwraca uwagę agencja Associated Press.

Pompeo deklarował też, że podczas niedzielnej wizyty w Korei Północnej podniesie ważną dla Tokio kwestię obywateli japońskich, uprowadzonych w latach 70. i 80. przez północnokoreańskich agentów. Dla Abego sprawa ta jest priorytetowa. Nie wiadomo jednak, czy została ona ostatecznie poruszona na spotkaniu Pompeo-Kim.

Negocjacje na temat likwidacji koreańskiego arsenału nuklearnego rozpoczęły się po 12 czerwca, gdy w Singapurze odbył się historyczny szczyt Trump-Kim. Północnokoreański przywódca zobowiązał się wówczas do starań o całkowitą denuklearyzację, a Trump do udzielenia Pjongjangowi gwarancji bezpieczeństwa. W dokumencie nie sprecyzowano wówczas, o jakie gwarancje chodzi, ani nie podano konkretnego harmonogramu likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego.

(ph)