W Brukseli rozpoczęło się posiedzenie ambasadorów krajów członkowskich Unii, którzy mają zagłosować nad zmianami w dyrektywie gazowej umożliwiającymi opóźnienie lub nawet zablokowanie Nord Stream 2. Głosowanie ma się odbyć około godz. 14.

REKLAMA

Przeciwne tym zmianom są zwłaszcza Niemcy. Francja oznajmiła wczoraj, że jest gotowa poprzeć nowelizacje dyrektywy, ale chce to konsultować z Berlinem.

Na razie sygnały są dosyć pozytywne - powiedział korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej- Borginon tuż przed rozpoczęciem spotkania dyplomata kraju przeciwnego Nord Stream 2.

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM , do rozpoczęcia spotkania ambasadorów nie pojawiły się żadne nowe poprawki inspirowane przez Francję i Niemcy. Te, które leżą na stole, to drobne zmiany, niegroźne dla polskiego stanowiska.

Problem w tym - wyjaśnia rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon - czy na spotkaniu nie pojawi się nagle propozycja jakiejś dużej zmiany. Na tego typu spotkaniach nie ma zasady, że poprawki muszą wpływać w określonym terminie przed posiedzeniem. Wszystko dzieje się więc na żywo - powiedział rozmówca korespondentki RMF FM.

Sprawa jest tak politycznie ważna, że każdy z ambasadorów podczas posiedzenia ma bezpośredni kontakt nie tylko z ministrem, ale z i z kancelarią przywódcy państwa. Obecnie nie można wykluczyć praktycznie żadnego scenariusza - ani tego, że przy pomocy Francji uda się zablokować Nord Stream 2, jak i scenariusza przeciwnego lub rozmycia przepisów.