Władze Pakistanu są gotowe wspierać międzynarodowe wysiłki w walce z terroryzmem - takie oświadczenie wydano po dzisiejszym posiedzeniu rządu i rady bezpieczeństwa narodowego w Islamabadzie. Omawiano na nim amerykańskie żądania dotyczące między innymi udostępnienia pakistańskiej strefy powietrznej i baz wojskowych, amerykańskim samolotom biorącym udział w ewentualnych atakach odwetowych na Afganistan.

REKLAMA

Pakistan to już teren wojny, ale wojny dyplomatycznej, bez strzałów i nalotów. Amerykanie naciskają, ale zanim wojskowi rządzący Pakistanem zgodzą się na cokolwiek stawiają warunki. Rządzący Pakistanem słyszą głosy tutejszej prasy i islamskich duchownych. Jeżeli Pakistan pozwoli zaatakować ze swego terytorium Afganistan, jeżeli pozwoli na obecność armii niewiernych, ściągnie na siebie zemstę miliardów wyznawców Allacha z całego świata. Ta dyplomatyczna wojna trwa w zaciszu gabinetów w Islamabadzie, a w Karaczi na międzynarodowym lotnisku jedyne oznaki napięcia to dodatkowe oddziały wojska wokół portu lotniczego i szczegółowe kontrole, a także wiele odwołanych lotów krajowych.

W Islamabadzie zebrały się setki członków pakistańskich partii religijnych protestując przeciwko ewentualnym amerykańskim atakom odwetowym na Afganistan. "Amerykanie powinni przypomnieć sobie, jak inwazja na Afganistan skończyła się dla byłego Związku Radzieckiego " - wykrzykiwali, dodając, że staną murem za "braćmi Talibami".

W drodze z Karaczi do Islamabadu są już nasi specjalni wysłannicy Przemysław Marzec i Jan Mikruta.

16:55