Dostali czekoladki od ministra zdrowia Chin w ramach przeprosin za utrudnienia, wywołane kwarantanną w hotelu w Hongkongu. O takim prezencie powiedział dziennikarce RMF FM pan Aleksander - jeden z dwóch Polaków, którzy przez tydzień razem z innymi gośćmi hotelu Metropark będą przetrzymywani i obserwowani pod kątem występowania objawów grypopochodnych.

REKLAMA

W sobotę w organizmie jednego z hotelowych gości - Meksykanina - testy potwierdziły obecność wirusa A/H1N1. Miejscowe władze zdecydowały o wprowadzeniu tygodniowej kwarantanny. W hotelu "uwięziono" dwustu gości i około stu pracowników obsługi.

Jak powiedział pan Aleksander, na miejscu stale przebywa grupa lekarzy, która podaje gościom leki. Jest tam jakiś lek, który oni stosują jako antywirusowy. (…) Wydaje mi się, że to jest podane tak na wszelki wypadek - stwierdził Polak w rozmowie telefonicznej z dziennikarką RMF FM. Zaznaczył, że żaden z mieszkańców hotelu na razie nie gorączkuje. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Polak dodaje, że w takich warunkach czas dłuży się niemiłosiernie. Próbujemy się jakoś zorganizować. Podpięliśmy się pod sieć, załatwiamy takie bieżące rzeczy, mamy dość dużo korespondencji zaległej - opowiada:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zdaniem ekspertów ds. chorób zakaźnych, reakcja władz była przesadna. Przedstawiciele służb sanitarnych zapewniają, że "podstawowe potrzeby" gości są zapewnione i mogą oni korzystać z pomocy psychologów.