Śledztwo wyjaśni okoliczności awaryjnego lądowania samolotu Malta Air, który 3 października był o krok od wyczerpania paliwa. Maszyna obsługująca lot Ryanaira z Pizy do Glasgow musiała lądować awaryjnie w Manchesterze. Wcześniej bezskutecznie próbowała podejść do lądowania w Edynburgu - informuje express.co.uk.

REKLAMA

  • Podczas sztormu Amy piloci lotu Ryanair (operowanego przez Malta Air) z Pizy do Glasgow musieli awaryjnie lądować w Manchesterze.
  • Po wylądowaniu w zbiornikach pozostało zaledwie 220 kg paliwa (ok. 5-6 minut lotu), co było skutkiem trudnych warunków pogodowych.
  • Ryanair zgłosił incydent odpowiednim instytucjom lotniczym i - jak podkreśla - w pełni współpracuje w trwającym śledztwie.
  • Więcej najnowszych informacji na stronie głównej RMF24.pl

Samolot wystartował z Pizy do Glasgow w dniu, gdy nad Wielką Brytanią szalał sztorm Amy, przynosząc porywy wiatru sięgające nawet 100 km/h. Trudne warunki pogodowe spowodowały poważne utrudnienia w ruchu lotniczym.

Problemy dotknęły także lot Ryanaira obsługiwany przez samolot linii Malta Air. W pewnym momencie piloci zgłosili kontrolerom ruchu lotniczego kod 7700, oznaczający sytuację awaryjną. Maszyna kilkukrotnie próbowała lądować na lotnisku w Edynburgu, jednak każda próba kończyła się niepowodzeniem. Ostatecznie samolot został skierowany do Manchesteru, gdzie udało się bezpiecznie wylądować - niemal dwie godziny po pierwszej próbie.

Według brytyjskich mediów, po wylądowaniu w zbiornikach pozostało zaledwie 220 kg paliwa - wystarczającego na zaledwie pięć lub sześć minut lotu.

#FR3418 from Pisa to Prestwick diverting to Manchester after landing attempts at Prestwick and Edinburgh. Squawking 7700 likely due to declaring a fuel emergency. https://t.co/xRdo1RYTpy pic.twitter.com/fklfaR585L

flightradar24October 3, 2025

Pasażerowie o chaosie na pokładzie

Jednym z pasażerów był Alexander Marchi, który w rozmowie z "Ayr Advertiser" przyznał, że już start z Pizy był opóźniony z powodu strajków we Włoszech. Obawialiśmy się, że nie dotrzemy do Prestwick przed nadejściem burzy - relacjonował.

Wszystko było w porządku, dopóki nie rozpoczęliśmy schodzenia do lądowania. Samolot wykonał kilka okrążeń przed pierwszą próbą, ale niemal natychmiast ponownie się wzniósł - opowiadał Marchi. Dodał, że załoga poinformowała pasażerów, iż maszyna podejmie jeszcze jedną próbę lądowania lub poleci do Manchesteru. Kolejna próba była bardzo niespokojna, a gdy samolot był już blisko pasa, musiał ponownie odejść na drugi krąg.

Zrozumieliśmy, jak poważna była sytuacja, dopiero po wylądowaniu w Manchesterze, gdy zobaczyliśmy zdjęcia pokazujące, jak mało paliwa zostało. Poczułem ogromną ulgę. Ludzie chcieli jak najszybciej opuścić pokład i nie mieli ochoty na kolejny lot w najbliższym czasie - dodał pasażer.

Ryanair: Sprawa jest wyjaśniana

Rzecznik Ryanaira poinformował, że incydent został zgłoszony odpowiednim instytucjom zajmującym się bezpieczeństwem lotniczym. "Ponieważ sprawa jest przedmiotem trwającego śledztwa, w którym w pełni współpracujemy, nie możemy jej komentować" - przekazał przewoźnik.