Wielka Brytania pracuje z władzami Egiptu nad wprowadzeniem kryzysowych rozwiązań umożliwiających sprowadzenie do kraju z kurortu Szarm el-Szejk brytyjskich turystów - poinformował minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Philip Hammond. To reakcja na katastrofę rosyjskiego Airbusa A321. Samolot spadł na pustynny półwysep Synaj.

REKLAMA

Pracujemy z liniami lotniczymi i egipskimi władzami nad wdrożeniem kryzysowych rozwiązań, które pozwolą na bezpieczny powrót brytyjskich turystów - zadeklarował Hammond w wywiadzie dla telewizji Sky News. Podkreślił, że osoby, które miały wrócić do kraju w środę i czwartek, powinny zostać przetransportowane w piątek.

Hammond uspokoił jednocześnie, że przebywający na urlopach w Egipcie Brytyjczycy nie mają powodów do obaw, mimo że w czwartek odwołano 19 lotów z Wielkiej Brytanii do Szarm el-Szejk. Podkreślił, że nie należy oczekiwać wznowienia tych połączeń w najbliższych miesiącach.

Szef brytyjskiej dyplomacji powtórzył też opinię o "bardzo dużym prawdopodobieństwie", że za zeszłotygodniową katastrofę rosyjskiego samolotu pasażerskiego w Egipcie odpowiadają dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS). Podkreślił, że "samolot mógł spaść ze względu na wybuch bomby na jego pokładzie".

"Znaczne prawdopodobieństwo zamachu". Ale rząd egipski twierdzi, że brakuje dowodów

W środę wieczorem, po posiedzeniu sztabu kryzysowego, Hammond poinformował, że w związku ze "znacznym prawdopodobieństwem", iż katastrofa samolotu została spowodowana przez "urządzenie wybuchowe", Wielka Brytania zawiesza wszystkie brytyjskich loty do i z Szarm el-Szejk. Dodał, że rząd odradza wszystkim obywatelom podróże do tego kurortu, który jest odwiedzany przez setki tysięcy Brytyjczyków rocznie.

Również w środę o podobnych przyczynach katastrofy rosyjskiego samolotu pisała agencja Reutera, powołując się na amerykańskie i europejskie źródła bezpieczeństwa. Jak podkreślili anonimowi urzędnicy, nie jest to jeszcze ostateczny wniosek z toczącego się śledztwa ws. przyczyn katastrofy na półwyspie Synaj. Egipski minister lotnictwa cywilnego Hosam Kamal powiedział dziś, że śledczy nie znaleźli dotąd żadnych dowodów na poparcie tezy, iż powodem katastrofy była eksplozja na pokładzie maszyny.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę, 31 października, na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie. To największa katastrofa w historii radzieckiego i rosyjskiego lotnictwa.

(mal)