W Moskwie zatrzymany został Mykoła Rudkowski, minister transportu Ukrainy w latach 2006-2007 w rządzie ówczesnego premiera Wiktora Janukowycza - podały agencje informacyjne. Rosja obwinia go o atak na swą ambasadę w Kijowie w 2014 roku.

REKLAMA

- https://t.co/vdkm6U3vZ2 pic.twitter.com/7IxkJNTpzC

cxemu1 padziernika 2018

Rudkowski został zatrzymany w centrum Moskwy w piątek, ale informację o tym zdarzeniu podano dopiero w poniedziałek. Umieszczony został w areszcie domowym. Nie jest jasne, jaki był cel jego przyjazdu do Rosji, która ogłosiła za nim list gończy i w 2017 roku zaocznie wysunęła wobec niego zarzuty dotyczące zniszczenia mienia ambasady w Kijowie.

Rudkowski w przeszłości był deputowanym do Rady Najwyższej, czyli parlamentu Ukrainy. Należał do Socjalistycznej Partii Ukrainy. Był też bohaterem kilku skandali. W 2008 roku, gdy przestał już kierować resortem transportu, został zatrzymany w związku ze śledztwem w sprawie przywłaszczania środków państwowych w ministerstwie. Prywatne, lecz organizowane za państwowe pieniądze podróże ministra do Brukseli, Tokio i Paryża kosztowały ukraińskich podatników równowartość setek tysięcy złotych.

Ponownie wszczęto wobec niego na Ukrainie śledztwo przed kilkoma laty i w 2014 roku Rudkowski opuścił kraj. Według mediów rosyjskich przebywał w Iraku i zajmował się projektami w sektorze gazowym, które przyciągnęły inwestorów z Rosji.

Rosja poszukiwała go w związku z incydentem w nocy z 14 na 15 czerwca 2014 roku pod ambasadą rosyjską w Kijowie. Pod budynkiem zebrali się wówczas ludzie, którzy żądali przerwania ingerencji Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy. W kierunku gmachu zaczęto rzucać koktajle Mołotowa, rozbito okna w budynku i zaparkowanych obok samochodach. Media rosyjskie twierdzą, że zgromadzeni nakłonili Rudkowskiego, by rzucił kamieniem w gmach ambasady.

Wiosną Rudkowski pojawił się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i został tam na pewien czas zatrzymany z powodu podejrzeń o posługiwanie się podrobionymi dokumentami.

(az)