​Sprawa 7-letniej Renaty Agamirjan, chorej na ostrą białaczkę Gruzinki wydalonej przez Holandię do Polski, wywołała burzę polityczną w kraju tulipanów. Holenderski minister sprawiedliwości Fred Teeven wysłał list z wyrazami współczucia do rodziców 7-letniej Renaty. Zapewnia, że skarga w jej sprawie zostanie dokładnie rozpatrzona. Jednak upiera się, że w centrach dla uchodźców jest dostęp do opieki medycznej. Opozycja żąda dymisji ministra i dodatkowych wyjaśnień.

REKLAMA

Holendrzy podzieli się na dwa obozy. Jedni uważają, że deportacja odbyła się zgodnie z prawem, więc nie ma problemu. Inni są zszokowani bezdusznością władz. Holenderska organizacja pomagająca uchodźcom VluchtelingenWerk Nederland twierdzi, że nie jest to jedyny tego rodzaju przypadek. W ośrodkach dla uchodźców jest w ten sposób traktowanych więcej osób. Potrzebują pomocy lekarskiej, ale ich problemy są ignorowane - powiedziała dziennikarce RMF FM rzeczniczka stowarzyszenia Amerika Dekker.

Vluchtelingen Werk Nederland uważa, że trzeba w Holandii zmienić politykę i podejście do osób szukających azylu. Postępowanie władz jest zgodne z prawem, ale jest niekiedy nieludzkie - mówi Dekker. Wszyscy wiedzieli, że dziewczynka jest chora. Dlaczego władze nie reagowały? - zastanawia się.

Holenderska organizacja gotowa jest także pomóc adwokatom gruzińskiej rodziny, którzy chcą zaskarżyć holenderskie władze. Polskie Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, które pomaga gruzińskiej rodzinie, już kontaktuje się z adwokatem w Holandii, który zaskarżyłby holenderskie władze w imieniu rodziny Agamirjan.

Deportowali dziecko chore na ostrą białaczkę

Holenderska telewizja wyemitowała reportaż o historii 7-letniej Renaty w środę wieczorem. Do dramatycznych wydarzeń z udziałem jej rodziny doszło natomiast już w styczniu. Urząd imigracyjny zdecydował wtedy o jej deportacji, bo rodzina złożyła wcześniej wniosek o status uchodźcy w Polsce i do zakończenia procedury nie powinna była jej opuszczać. Holenderska administracja miała teoretyczne prawo do takiej decyzji, ale zachowała się bezdusznie. Jej działania, w sytuacji, gdy dziewczynka była ciężko chora, mogły być natomiast niezgodne z przepisami.

7-latka w stanie krytycznym została przetransportowana do Polski. Cudem przeżyła. Polscy lekarze, po jej przebadaniu, zdiagnozowali u niej ostrą białaczkę.

(MRod)