​W atakach terrorystycznych na kwaterę główną burkińskiej armii oraz ambasadę Francji w Wagadugu, stolicy Burkina Faso, zginęło 8 wojskowych, a rannych zostało ponad 80 osób. Jak informują służby bezpieczeństwa, zabito wszystkich 8 napastników.

REKLAMA

Wcześniej informowano o siedmiu ofiarach śmiertelnych i 50 rannych. AFP pisze, że wśród ofiar nie ma Francuzów. 12 rannych jest w stanie krytycznym.

Agencja AFP podaje, że za zamachami stali islamscy ekstremiści. Do ataku przyznało się działające w Mali odgałęzienie Al-Kaidy - Dżamaa Nusrat al-Islam wal-Muslimin - Grupa Wsparcia Islamu i Muzułmanów).

Około południa w piątek uzbrojeni napastnicy dokonali jednoczesnych ataków na ambasadę Francji i siedzibę burkińskiej armii. Członkowie sił bezpieczeństwa zabili ośmiu napastników. Kilka osób zostało aresztowanych.

Ubrani w mundury uzbrojeni zamachowcy podłożyli bombę w samochodzie, który stał przy kwaterze głównej burkińskiej armii. Prawdopodobnie celem eksplozji było znajdujące się blisko samochodu pomieszczenie, w którym spotkać mieli się wysocy rangą oficerowie. Miejsce spotkania zostało jednak wcześniej zmienione.

Minister bezpieczeństwa Clement Sawadogo powiedział, że pomieszczenie - w którym miało dojść do spotkania - zostało całkowicie zniszczone, a w wyniku wybuchu części samochodu rozniosły się po budynku.

Prokuratura w Wagadugu zaapelowała do świadków, by "pomogli w poszukiwaniach i identyfikacji wspólników" zamachowców i wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mogli być związani z atakami.

Burkińskie media informowały, że napastnicy, krzycząc "Allahu Akbar" (Bóg jest wielki) wyszli z furgonetki i zaczęli strzelać. Potem miało dojść do wybuchu samochodu.

Piątkowy zamach był trzecim w stolicy Burkina Faso w ciągu ostatnich trzech lat, którego celem były miejsca uczęszczane przez obywateli państw zachodnich. 13 sierpnia 2017 roku w zamachu w kawiarni, do którego nie przyznała się żadna organizacja, zginęło 19 osób. Z kolei 14 stycznia 2016 roku dżihadyści z Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQMI) zabili 30 osób, w tym sześciu Kanadyjczyków i pięciu Europejczyków.

(az)