"Wprowadzenie znaczącego stałego kontyngentu wojskowego do Europy Wschodniej wiąże się z poważnymi kosztami finansowymi. Budżet Sojuszu tego nie wytrzyma" - mówi cytowany przez rosyjski dziennik "Kommiersant", informator Ministerstwa Obrony Rosji.

REKLAMA

Rozmówca "Kommiersanta" zwrócił też uwagę, że "kraje, w których NATO teoretycznie mogłoby rozmieścić swoje wojska, graniczą z Zachodnim Okręgiem Wojskowym Federacji Rosyjskiej, jednym z najlepiej technicznie wyposażonych okręgów". Zaznaczył, że dotyczy to tak systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, jak i wojsk lądowych.

Naczelny dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove oświadczył we wtorek na konferencji prasowej w Ottawie, że w rezultacie wzrastającego napięcia między Rosją i Ukrainą Sojusz będzie musiał rozważyć stałe stacjonowanie swoich sił w Europie Wschodniej.

Sądzę, że jest to coś, co będziemy musieli rozważyć i przygotować do przedyskutowania przez przywódców naszych krajów, aby przekonać się, jakie mogą być tego konsekwencje - oznajmił Breedlove. Przywódcy krajów NATO mają spotkać się na początku września w Walii.

Moskiewska gazeta zauważyła, że Breedlove nie sprecyzował liczebności kontyngentu, który może zostać rozmieszczony w Europie Wschodniej.

NATO już uzgodniło szereg krótkoterminowych pobytów swoich żołnierzy w krajach Europy Wschodniej, w tym w Polsce, Rumunii i krajach bałtyckich, ale mają one potrwać jedynie do końca bieżącego roku. Sojusz dał też jasno do zrozumienia, że nie będzie walczyć w obronie Ukrainy i zamiast tego umacnia swoje siły w krajach członkowskich sąsiadujących z tym państwem.

(fg)