Rządowy projekt ustawy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE nie znalazł się w porządku obrad Izby Gmin na pierwszy tydzień czerwca. Wcześniej deklarowała to premier Theresa May. To konsekwencja ostrego sprzeciwu posłów przeciwko przedstawionemu tekstowi.

REKLAMA

Decyzja o wycofaniu się w ostatniej chwili z tych planów legislacyjnych podkreśla słabą pozycję polityczną premier Theresy May, która stoi na czele mniejszościowego rządu oraz głęboko podzielonej Partii Konserwatywnej i nie może w parlamencie uzyskać poparcia dla swojego porozumienia w sprawie opuszczenia Wspólnoty.

Od tygodni wielu czołowych polityków torysów wzywa premier do ustąpienia ze stanowiska i przekazania władzy nowemu, eurosceptycznemu liderowi, który mógłby spróbować nowego otwarcia w negocjacjach z Unią Europejską. Wśród głównych faworytów są wymieniani m.in. były minister spraw zagranicznych Boris Johnson, były minister ds. brexitu Dominic Raab i obecny szef dyplomacji Jeremy Hunt. Wczoraj część posłów - w tym wpływowy szef komisji spraw zagranicznych Tom Tugendhat - nawoływało do natychmiastowej rezygnacji May, wskazując na "nieakceptowalne" ustępstwa w nowym projekcie ustawy o brexicie oraz pilną konieczność odświeżenia wizerunku partii.

Według sondaży przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Partia Konserwatywna może liczyć na ledwie 8-12 proc. poparcia, co dawałoby jej odległe, czwarte lub piąte miejsce.

We wtorek May przedstawiła założenia nowego projektu wraz z 10 ustępstwami, które miały za zadanie przekonać krytycznych wobec jej propozycji posłów rządzącej Partii Konserwatywnej i opozycyjnej Partii Pracy. Szefowa rządu liczyła na to, że po trzykrotnym odrzuceniu poprzednich wersji porozumienia, deputowani tym razem wyrażą zgodę na jego ratyfikację, umożliwiając uporządkowane wyjście z UE. W ciągu pierwszych dwóch godzin ponad 20 posłów, którzy w ostatnich głosowaniach poparli jej propozycję, wyraziło sprzeciw wobec nowej ustawy, a głosowanie przeciw zapowiedziały także opozycyjne ugrupowania, w tym Partia Pracy, Szkocka Partia Narodowa i Liberalni Demokraci. W efekcie parlamentarna arytmetyka sugerowała, że przyjęcie propozycji jest praktycznie niemożliwe.

Dzisiejsza deklaracja, że propozycja nie znajdzie się w porządku obrad w pierwszym tygodniu czerwca - kiedy do Wielkiej Brytanii przyjeżdża amerykański prezydent Donald Trump - może oznaczać jej dalsze odłożenie w czasie lub nawet całkowite porzucenie.

Oczekuje się, że premier Wielkiej Brytanii jutro ogłosi rezygnację z urzędu po tym, jak doszło do "buntu w rządzie w związku z jej planem w sprawie brexitu" - poinformował brytyjski dziennik "Times", nie podając źródła tej informacji.