Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oświadczyła, że Donald Trump "zostanie pociągnięty do odpowiedzialności". To reakcja na oświadczenie Białego Domu, który odmówił współpracy przy kongresowym dochodzeniu ws. impeachmentu prezydenta.

REKLAMA

Panie prezydencie, nie jest pan ponad prawem. Będzie pan pociągnięty do odpowiedzialności - ostrzegła Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej. Określiła odmowę współpracy w śledztwie ws. impeachmenu jako "zdradę demokracji" i "nielegalną próbę ukrycia faktów".

Podkreśliła, że działania Trumpa zagrażają bezpieczeństwu narodowemu i stanowią naruszenie konstytucji.

Wcześniej w liście do przewodniczącej Izby Reprezentantów Biały Dom poinformował, że odmawia wszelkiej współpracy w dochodzeniu ws. impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa. Jak podkreślił Biały Dom, postępowanie to nie ma podstaw prawnych i jest motywowane politycznie.

W swoim liście Biały Dom podkreślił, że dochodzenie ws. ewentualnego impeachmentu Donalda Trumpa jest niezgodne z konstytucją i jest "politycznym spektaklem", w którym "rząd nie będzie uczestniczył".

Biały Dom zapowiedział też, że zablokuje wszystkie ewentualne żądania dotyczące przekazania dokumentów i zeznań świadków.

Wcześniej we wtorek Departament Stanu zablokował zeznania w Kongresie Gordona Sondlanda, ambasadora USA w UE. Sondland miał złożyć zeznania podczas zamkniętego posiedzenia trzech komisji Kongresu prowadzących dochodzenie w sprawie impeachmentu prezydenta Trumpa.

Prezydent Donald Trump wyjaśnił na Twitterze, że "z przyjemnością wysłałby ambasadora Sondlanda, prawdziwie dobrego człowieka i wielkiego Amerykanina, aby zeznawał, jednak niestety zeznawałby przed całkowicie skompromitowanym sądem kapturowym, gdzie odebrano republikanom wszystkie prawa, a opinia publiczna ma zakazane ujrzenie prawdziwych faktów".

We wtorek szefowie komisji Kongresu ponownie wezwali Sondlanda, już pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena), do złożenia zeznań 16 października.

W ubiegłym tygodniu Izba Reprezentantów zażądała od Białego Domu, również pod rygorem odpowiedzialności karnej, przekazania jej wszystkich dokumentów, dotyczących lipcowej rozmowy telefonicznej prezydentów USA i Ukrainy Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego.

"Biały Dom odmówił współpracy, a nawet odpowiedzi na wiele wniosków od naszych komisji o dobrowolne przekazywanie dokumentów" - napisali wspólnie w oświadczeniu szefowie komisji, prowadzących śledztwo w sprawie rozmowy Trumpa z Zełenskim.

Prezydent nazwał to śledztwo "polowaniem na czarownice".

Pod koniec września Izba Reprezentantów, w której większość mają demokraci, wszczęła śledztwo, które może doprowadzić do impeachmentu Donalda Trumpa. Sprawa dotyczy podejrzeń, że prezydent wywierał naciski na władze Ukrainy, by zaszkodzić Joe Bidenowi, potencjalnemu rywalowi w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Trump rzekomo wywierał presję na Zełenskiego, domagając się, by władze tego kraju wznowiły śledztwo w sprawie syna Bidena, który był zatrudniony w ukraińskiej firmie gazowej Burisma Holdings.