Białoruś rozszczelnia granicę z Polską. Jak donosi agencja BiełaPAN, pogranicznicy otrzymali nowe wytyczne, które ułatwią nielegalnym emigrantom i przemytnikom wjazd do Polski. Białoruskie media twierdzą, że to odpowiedź na unijne sankcje wobec Mińska.

REKLAMA

Zmienione zostaną priorytety działań pograniczników, przez które granica z Polską stanie się "półprzepuszczalna". Białorusini mają się skupić na ochronie wjazdu na własne terytorium, kosztem wykrywania przestępców wyjeżdżających z ich kraju do Polski. Według agencji, zapadły już decyzje, by na czas Euro 2012 przesunąć część funkcjonariuszy z zachodniej granicy na granicę z Ukrainą. W ten sposób białoruskie władze chcą chronić swoje terytorium przed przemytnikami.

Informacje te agencja BiełaPAN podaje, powołując się na pragnącego zachować anonimowość wysokiej rangi urzędnika Państwowego Komitetu Służby Granicznej. Ostatnio bardzo dużo pracy wykonywaliśmy za naszych polskich kolegów, pozwalając im protestować - twierdzi rozmówca agencji. Według niego, większość akcji, podczas których w Polsce zatrzymywano osoby łamiące przepisy przekraczania granic, nie powiodłaby się bez sygnałów ze strony Białorusi. Teraz - jak dodaje - wprowadzając sankcje, Polska na tym straci. Będziemy reagować na kwestie ochrony granic, z uwzględnieniem naszych możliwości, a nacisk położymy na wjeżdżających - mówi przedstawiciel białoruskich pograniczników.

Unia wprowadza kolejne sankcje wobec reżimu Łukaszenki

23 marca szefowie dyplomacji państw Unii przyjęli nowe sankcje wobec Białorusi. Ministrowie rozszerzyli unijną listę z zakazem wizowym o 12 nowych osób i zdecydowali o zamrożeniu aktywów 29 firm, należących do trzech oligarchów wspierających reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Zawarto jednak kompromis, który ma chronić interesy firm z Łotwy i Słowenii, co było warunkiem zgody tych krajów na restrykcje.

Wcześniej, pod koniec lutego, Władze w Mińsku wyrzuciły z Białorusi ambasadorów z Brukseli i Warszawy. Jednocześnie reżim odwołał swoich dyplomatów przy Unii i w Polsce. Była to reakcja białoruskich władz na wcześniejsze sankcje.