Aktywiści białoruskiej opozycji są przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi masowo oskarżani o chuligańskie wybryki. Decyzją reżimu Aleksandra Łukaszenki zatrzymano już kilkaset osób. Częste powody – złe zaparkowanie auta czy przeklinanie na ulicy.

REKLAMA

Opozycjoniści starają się więc pilnować, by nie dać władzom choćby najmniejszego powodu do zatrzymania. - Poprawił się mój język, uważam, co mówię na ulicy - przyznaje Igor Lalkał z białoruskiej opozycji. Dodaje, że wiele osób stara się teraz nie pokazywać, by do 19 marca pozostać na wolności.

Właśnie na niedzielny wieczór bowiem opozycja zaplanowała wiece i demonstracje. Mają dojść do skutku pomimo gróźb reżimu, że ich uczestnicy mogą być traktowani jak terroryści. A za takie przestępstwo grozi więzienie lub nawet kara śmierci. Białoruskie MSZ wezwało ambasadorów z USA i Europy by ostrzec, że ich kraje będą na równi z liderami białoruskiej opozycji odpowiedzialne za jakiekolwiek konsekwencje wszelkich protestów w dniu wyborów.

Na Białorusi trwa już przedterminowe głosowanie – wedle danych tamtejszej Centralnej Komisji Wyborczej, swoje głosy oddało już ponad 9 procent uprawnionych. Opozycja apeluje, by wstrzymać się z głosowaniem do niedzieli. Jej zdaniem bowiem, głosy oddane wcześniej mogą zostać wykorzystane do fałszerstw wyborczych.

Jednak do sztabu opozycyjnego kandydata, Aleksandra Milinkiewicza, napływają sygnały o naciskach, by głosować już teraz. Ofiarami presji reżimu – zdaniem opozycjonistów – są mieszkający w akademikach studenci, którzy dostali dzień wolny w poniedziałek, by mogli jechać do domu na weekend. Do oddawania głosów zmusza się także milicję, wojsko oraz pracowników w ich miejscach pracy.

Gdzie leży problem Białorusi? Z czego wynika obecna sytuacja? Znany białoruski pisarz Sokrat Janowicz mówi, że u Białorusinów jest wielki kompleks niższości, poczucie niedowartościowania, wynikające z nędzy. Wspomina, że w czasie jego życia zawsze odczuwany był problem chleba. - Jeśli chodzi o Polaków, to najbliżsi mentalnie są ludzie z Kielecczyzny, bo tam była podobna bieda i nędza jak u nas - opowiada pisarz, autor książki „Ojczystość. Białoruskie ślady i znaki”.