Większością dwóch trzecich głosów na synodzie biskupów na temat rodziny zaaprobowano w głosowaniach wszystkie 94 punkty relacji końcowej. Zgodnie z przewidywaniami nie doszło do żadnego przełomu, ale wyrażono większe zrozumienie dla rozwodników. Aprobatę dwóch trzecich zdobył także budzący największe kontrowersje punkt 85. określany jako dotyczący kwestii dostępu rozwodników w nowych związkach do komunii. Jego podstawą są słowa Jana Pawła II.

REKLAMA

Przywołane zostały słowa Jana Pawła II z jego adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio" z 1981 roku: "Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo".

Jan Paweł II cytowany w tym paragrafie napisał też: "Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne".

W podsumowaniu obrad podkreślono następnie: "Zatem zadaniem kapłanów jest towarzyszenie osobom, których to dotyczy, na drodze rozeznania zgodnie z nauczaniem Kościoła i wskazówkami biskupa. W tym procesie przydatne będzie zrobienie rachunku sumienia poprzez moment refleksji i skruchy".

"Rozwiedzeni w nowych związkach powinni zadać sobie pytanie, jak postępowali wobec swoich dzieci, kiedy związek małżeński wszedł w fazę kryzysu; czy były próby pojednania; jaka jest sytuacja porzuconego partnera; jakie konsekwencje ma nowy związek dla reszty rodziny i wspólnoty wiernych; jaki przykład daje on młodym ludziom, przygotowującym się do małżeństwa" - głosi dokument.

Jest też w nim mowa o tym, że "szczera refleksja może umocnić ufność w miłosierdzie Boże, którego nie odmawia się nikomu".

Przytoczono także stwierdzenie z Katechizmu Kościoła Katolickiego o tym, że w niektórych okolicznościach "poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione" z powodu różnych uwarunkowań.

Przyznano, że "w określonych okolicznościach osoby mają wielkie trudności działania w odmienny sposób".

"Dlatego też, mimo utrzymania normy ogólnej, konieczne jest uznanie, że odpowiedzialność wobec określonych działań czy decyzji nie jest taka sama we wszystkich przypadkach. Rozeznanie duszpasterskie, także biorąc pod uwagę sumienie uczciwie ukształtowane przez osoby, musi wziąć na siebie te sytuacje. Również konsekwencje czynów dokonanych nie są koniecznie jednakowe we wszystkich przypadkach" - konstatuje się w najbardziej kontrowersyjnym punkcie na temat rozwodników.

W odniesieniu do związków homoseksualnych stwierdza się w relacji końcowej synodu, że nie ma żadnych podstaw do analogii, "nawet odległych", do małżeństwa i rodziny. To powtórzenie z dokumentu zeszłorocznego synodu na temat rodziny.

"Synod uznaje za całkowicie niedopuszczalne, aby kościoły lokalne doznawały presji w tej materii, a organizacje międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla biednych krajów od przyjęcia przepisów, które wprowadzają +małżeństwo+ między osobami tej samej płci" - napisano w dokumencie.

Położony został też nacisk na to, że każda osoba, niezależnie od swej orientacji seksualnej, musi być "szanowana w swej godności i przyjmowana z respektem i troską o to, aby uniknięto wszelkich znaków niesprawiedliwej dyskryminacji". Synod zajął się też - ogłoszono - kwestią towarzyszenia rodzinom, w których znajdują się osoby homoseksualne.

"Obowiązkiem Kościoła nie jest wydawanie wyroków i rzucanie klątw"

W przemówieniu na zakończenie synodu papież Franciszek powiedział, że "pierwszym obowiązkiem Kościoła nie jest wydawanie wyroków i rzucanie klątw, ale głoszenie miłosierdzia Bożego, wezwanie do nawrócenia, prowadzenie do zbawienia".

Synod pozwolił nam lepiej zrozumieć, że prawdziwymi obrońcami doktryny nie są ci, którzy bronią litery prawa, ale ducha, nie idee, ale człowieka, nie formuły, ale bezinteresowną miłość Boga i jego przebaczenie - oświadczył papież. Franciszek wyraził też przekonanie, że na obradach nie popadnięto w relatywizm ani w "demonizowanie innych". Usiłowaliśmy w pełni i odważnie przyjąć dobroć i miłosierdzie Boga, które przekracza nasze ludzkie kalkulacje i nie pragnie niczego innego niż tego, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni - zapewnił.

Przyznał też, że nie znaleziono wyczerpujących rozwiązań dla wszystkich trudności i wątpliwości, które są wyzwaniem i zagrożeniem dla rodziny. Synod - oświadczył papież z naciskiem - zachęcił wszystkich do zrozumienia "wagi instytucji rodziny i małżeństwa między mężczyzną i kobietą, zbudowanego na jedności i nierozerwalności, oraz do docenienia jej jako fundamentu społeczeństwa i życia ludzkiego".

Papież zauważył, odnosząc się zapewne do polemik wokół synodu, że podjęto na obradach próby "przezwyciężenia konspiracyjnej hermeneutyki".