Ugrupowanie „Forza Italia” premiera Berlusconiego przegrała wybory do parlamentu, ale wciąż nie może pogodzić się z porażką. Od kilku godzin próbuje zablokować wybory lewicowych przewodniczących Izby Deputowanych i Senatu.

REKLAMA

Partia Berlusconiego tradycyjnie już kwestionuje wyniki wyborów. Tak stało się m.in. we włoskim Senacie, gdzie wygrał kandydat lewicy. Jego radość nie trwała jednak krótko, bo polityczni sprzymierzeńcy ustępującego premiera wykryli, że na trzech kartach do głosowania pojawiło się błędne imię kandydata. Wybór przewodniczącego anulowano.

W Izbie Deputowanych dla odmiany Berlusconi i jego koalicja konsekwentnie oddają puste karty do głosowania. Oznacza to, że brakuje kworum do wyboru szefa Izby. Włoski parlament ogarnął totalny paraliż. Jak twierdzi wielu obserwatorów, jest to ostrzeżenie dla zwycięskiej koalicji Romano Prodiego, że jego życie w roli premiera nie będzie usłane przez opozycję różami.