Co najmniej dziesięć rakiet uderzyło w bazę Al Asad w zachodnim Iraku, gdzie stacjonują amerykańscy żołnierze. Zaatakowana została także baza lotnicza w Irbilu. Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej wziął odpowiedzialność za przeprowadzenie tych ataków.

REKLAMA

#| / . pic.twitter.com/qbfPYmFXri

FarsNews_AgencyJanuary 7, 2020

Według Pentagonu wystrzelono ponad tuzin rakiet balistycznych w kierunku dwóch baz - Al Asad i w Irbilu.

To dość oczywiste, że te pociski zostały wystrzelone z Iranu i były skierowane na przynajmniej dwie bazy w Iraku, w których przebywali amerykańscy żołnierze oraz personel międzynarodowej koalicji - powiedział rzecznik Pentagonu Jonathan Hoffman.

Na razie nie ma oficjalnych informacji o ofiarach. Według źródeł CNN, w ataku na bazę Al Asad zginęli pracujący tam Irakijczycy, jednak nie zostało to jeszcze potwierdzone. Koalicja wciąż ocenia straty.

Centrum Operacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej w komunikacie przesłanym do PAP poinformowało, że nic się nie stało polskim żołnierzom stacjonującym w bazie wojskowej w Al Asad. W lipcu 2019 roku w tej bazie służbę rozpoczęło 150 żołnierzy z Polski.

Irańczycy: Zemsta za Sulejmaniego

Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) przyznał się do przeprowadzenia ataków. "Dzielni żołnierze służb powietrznych IRGC przeprowadzili z sukcesem atak przy pomocy dziesiątek rakiet balistycznych na bazę Al Asad, ku czci męczennika generała Kasema Sulejmaniego" - napisali w oświadczeniu.

"Ostrzegamy wszystkich sojuszników USA, że jeśli ataki na Iran zostaną przeprowadzone z waszych baz, to staną się one celem militarnego odwetu" - podkreślają gwardziści.

IRGC wystąpiło także z żądaniem, by USA wycofało swoje wojska z Bliskiego Wschodu, "jeśli nie chce więcej zabitych żołnierzy".

Irańska agencja Tasnim poinformowała, że wystrzelono 35 rakiet. Z kolei agencja Fars opublikowała zdjęcia i film z momentu ataku, podpisując go jako "twarda zemsta".

/ pic.twitter.com/sbw0cwGH6B

FarsNews_AgencyJanuary 7, 2020

Trump monitoruje sprawę

Rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham powiedziała, że prezydent Donald Trump monitoruje sprawę ataku i konsultuje się z osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo narodowe.

We are aware of the reports of attacks on US facilities in Iraq. The President has been briefed and is monitoring the situation closely and consulting with his national security team.

PressSecJanuary 7, 2020

W ostatnich dniach w odpowiedzi na irańskie akcje i groźby Departament Obrony przedsięwziął wszelkie środki mające na celu ochronę naszego personelu i sojuszników. Te bazy były postawione w stan alarmowy, gdyż mieliśmy informację, że irański reżim planuje zaatakować nasze siły w tamtym rejonie. Oceniamy sytuację i naszą ewentualną odpowiedź, dokonamy wszelkich możliwych kroków w celu ochrony amerykańskich pracowników, partnerów i sojuszników w regionie - zaznaczono w oświadczeniu Pentagonu.

W związku z sytuacją do Białego Domu przybył szef Pentagonu Mark Esper oraz sekretarz Stanu Mike Pompeo.

Śmierć "generała cienia"

Kasem Sulejmani i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis zostali w czwartek późnym wieczorem zabici w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA. Według niektórych źródeł ataku dokonano z pokładu śmigłowców wojskowych. Zginęło łącznie osiem osób, a dziewięć zostało rannych. Amerykańskie wojsko zabiło Sulejmaniego na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa.

Sulejmani oskarżany jest o zorganizowanie w grudniu ataku na amerykańską bazę w Iraku, w której zginął jeden obywatel Stanów Zjednoczonych. Pentagon zarzuca mu też "wyrażenie zgody na ataki na ambasadę USA w Bagdadzie".