Prezydent George W. Bush postawił w stan gotowości cały personel wojskowy, by zapobiec następnym atakom na terenie kraju. Wcześniej pojawił się przed kamerami telewizyjnymi i wydał specjalne oświadczenie.

REKLAMA

"Dziś rano bezimienni tchórze przeprowadzili atak na wolność. Ale będziemy bronić wolności. Chcę zapewnić naród amerykański, że wszystkie służby federalne i władze lokalne pracują nad tym, by ratować życie i pomagać ofiarom tych ataków. Bez żadnych wątpliwości - Stany Zjednoczone wykryją i ukrają sprawców tego okropnego ataku" - mówił prezydent Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA George W. Bush musi teraz sprostać kryzysowi największemu od II Wojny Światowej. Po raz pierwszy w historii Stany Zjednoczone zostały zaatakowane nie przez konkretne państwo, lecz najprawdopodobniej przez jedną z terrorystycznych organizacji mających swe korzenie w odwiecznej nienawiści na Bliskim Wschodzie.

Amerykański prezydent praktycznie nie ma wyboru musi zdecydować się na odwet. Pytanie jednak na kim i w jaki sposób. Wiadomo, że już teraz konsultuje się w tej sprawie nie tylko ze swymi najbliższymi doradcami, ale także z sojusznikami - premierami Wielkiej Brytanii i Izraela.

Waszyngton wielokrotnie przeprowadzał już odwetowe ataki, gdy dokonywano zamachów na amerykańskich obywateli lub własność. W sierpniu 1998 roku prezydent Bill Clinton zarządził atak na Afganistan i Sudan - był to odwet za wcześniejsze zamachy bombowe na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii. Wszystkie atakowane wówczas cele miały związek z saudyjskim terrorystą Osamą bin Ladenem, którego USA obarczyły odpowiedzialnością za zorganizowanie zamachów wtedy, i którego podejrzewają o związek z dzisiejszą apokalipsą.

Clinton także wydał rozkaz nalotów na Irak w czerwcu 1993 roku, po doniesieniach jakoby Irakijczycy planowali zamach na byłego prezydenta George'a Busha dwa miesiące wcześniej w Kuwejcie. W odpowiedzi za zamach bombowy na berlińską dyskotekę w 1986 roku, w którym zginął amerykański żołnierz, lotnictwo USA, na rozkaz ówczesnego prezydenta Ronalda Reagana zbombardowało Libię.

foto Archiwum RMF

23:10