Prezydium rady nadzorczej Volkswagena zawiadomi prokuraturę w Brunszwiku o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z ujawnionymi manipulacjami pomiarem emisji spalin w samochodach tego koncernu. W związku ze skandalem swą dymisję ogłosił szef zarządu Volkswagena Martin Winterkorn.

REKLAMA

Zdaniem prezydium "doszło do nieprawidłowości", wobec których mogą mieć zastosowanie przepisy prawa karnego. Podkreślono, że Volkswagen będzie wszelkimi dostępnymi środkami wspierał śledztwo prowadzone przez prokuraturę.

Wcześniej prokuratura w Brunszwiku informowała, że sprawdza, czy wszcząć śledztwo w sprawie manipulacji, jakich dopuszczał się Volkswagen.

W związku ze skandalem swą dymisję ogłosił szef zarządu Volkswagena Martin Winterkorn. Podkreślił, że bierze na siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości i ustępuje w interesie przedsiębiorstwa. Zapewnił, że on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.

Jestem wstrząśnięty tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach - podkreślił Winterkorn. Dodał, że jest zdumiony, iż w koncernie Volkswagena możliwe były uchybienia na taką skalę.

Jako szef zarządu biorę na siebie odpowiedzialność za ujawnione nieprawidłowości w silnikach Diesla - napisał Winterkorn w oświadczeniu. Poinformował, że zwrócił się do rady nadzorczej o zawarcie z nim porozumienia w sprawie jego odejścia z funkcji szefa zarządu koncernu.

Przewodniczący rady nadzorczej Volkswagena Berthold Huber powiedział, że gremium to "do piątku nie podejmie decyzji w sprawie następcy Winterkorna".

Volkswagen przyznał we wtorek, że problem z manipulowanie pomiarem emisji spalin dotyczy 11 milionów jego pojazdów z napędem dieslowskim.

Skandal wybuchł, gdy w USA tamtejsza federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ustaliła, że oprogramowanie zainstalowane w ponad 480 tys. pojazdów Volkswagena z napędem dieslowskim uaktywnia system ograniczania emisji spalin (przestawianie silnika na szczególnie oszczędny tryb pracy) tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznacza to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA.

W Stanach Zjednoczonych koncernowi teoretycznie grozi kara wysokości 18 miliardów dolarów. Prawdopodobne są też roszczenia cywilnoprawne klientów i akcjonariuszy.

W USA śledztwo w sprawie praktyk Volkswagwena prowadzi resort sprawiedliwości.

W Niemczech minister transportu Alexander Dobrindt powołał komisję śledczą.

Komisja Europejska poinformowała, że analizuje dostępne informacje dotyczące manipulowania pomiarem emisji. Zapowiedziała też, że od przyszłego roku możliwe będzie testowanie samochodów nie w laboratoriach, lecz w warunkach drogowych.

VW jest największym producentem samochodów na świecie. Koncern zatrudnia 600 tys. osób, a jego roczny przychód wyniósł 200 mld euro. W skład firmy wchodzi 12 marek produkujących samochody osobowe i ciężarowe.

(mpw)