Rozszerza się skandal wokół smoczków i butelek dla niemowląt sterylizowanych rakotwórczym gazem. Francuskie media ostrzegają, że mimo sprzeciwu ministra zdrowia, wciąż używa ich połowa francuskich szpitali i klinik położniczych.

REKLAMA

Smoczki i butelki są sterylizowane tlenkiem etylenu, którego stosowanie zostało zakazane w przemyśle żywnościowym z powodu jego właściwości rakotwórczych. Gazu tego można jednak używać do sterylizacji sprzętu medycznego. Robią to dla francuskiej służby zdrowia firmy działające w Belgii.

W związku z tym francuskie szpitale wypowiedziały ministrowi zdrowia "wojnę proceduralną", żeby nie ponieść strat finansowych. Używania smoczków sterylizowanych rakotwórczym gazem może oficjalnie zakazać tylko Francuska Agencja Zdrowia, opierając się na wynikach badań na temat ich szkodliwości. Problem jednak w tym, że takich badań wciąż nie ma.