Około 1400 osób odniosło obrażenia w sobotę na centralnym placu w Turynie, gdy w strefie kibica zorganizowanej z okazji finału Ligi Mistrzów wybuchła panika - podała policja. Ludzie rzucili się do ucieczki tratując innych. D

REKLAMA

Osiem osób jest poważnie rannych, w tym jedno dziecko. Wielu spośród poszkodowanych już opuściło szpitale i punkty pogotowia ratunkowego.

Do zdarzenia doszło w trakcie wspólnego oglądania transmisji z Cardiff, gdzie trwał mecz finału Ligi Mistrzów Real Madryt-Juventus Turyn. Na centralnym Piazza San Carlo zgromadziły się tysiące osób.

Gdy nagle zawaliła się części metalowej konstrukcji, a ludzie usłyszeli huk, zaczęto krzyczeć o bombie. Setki osób rzuciły się do ucieczki, tratując się nawzajem.

Na placu pozostało wiele butów i torebek. Cała okolica jest zdewastowana.

W turyńskich szpitalach wprowadzono nadzwyczajny stan kryzysowy w związku z masowym napływem rannych - taki sam, jaki przewiduje się w przypadku ataku terrorystycznego.

Burmistrz Turynu Chiara Appendino pisała wcześniej na Twitterze, że jest wstrząśnięta tym, co się stało.


Polski resort spraw zagranicznych poinformował, że w związku z wydarzeniami w Turynie polski konsulat w Mediolanie jest w kontakcie z miejscowymi służbami. Weryfikuje on, czy wśród poszkodowanych są obywatele RP.
Resort zamieścił także numer telefonu, pod którym można skontaktować się ze służbami konsularnymi, +39 335 568 5786.


(ph)