Odnaleziono czarne skrzynki samolotu libijskich linii lotniczych Afriqiyah, który rozbił się podczas lądowania w Trypolisie. Zginęły 103 osoby, w większości Holendrzy. Katastrofę przeżył tylko ośmioletni chłopiec. Nie wiadomo, dlaczego doszło do tragedii. Wykluczono atak terrorystyczny.

Maszyna leciała z Johannesburga w RPA. Premier Holandii Jan Peter Balkenende poinformował, że na pokładzie znajdowało się kilkudziesięciu obywateli jego państwa. Holenderska Królewska Izba Turystyczna sprecyzowała, że było ich 61. Z kolei libijskie władze podały, że 22 ofiary miały obywatelstwo ich kraju. Samolotem leciało 93 pasażerów i 11 członków załogi.

Władze brytyjskie sprawdzają, czy na pokładzie nie było obywateli ich kraju, ponieważ kilku pasażerów feralnego lotu miało przesiąść się do samolotu lecącego do Londynu. Z kolei przedstawicielka holenderskiej izby turystycznej poinformowała, że w Trypolisie samolot miał zatankować i polecieć dalej do Brukseli. Według niej, cześć pasażerów miała zarezerwowane bilety do Duesseldorfu.

Warunki atmosferyczna w Trypolisie były dobre. Na stronach internetowych NASA podano, że chmura pyłu z islandzkiego wulkanu Eyjafjoell w poniedziałek dotarła nad Afrykę Północną, jednak mapy brytyjskich służb meteorologicznych pokazują, że w chwili wypadku znajdowała się ona daleko na zachód od Trypolisu.

Z samolotu ocalał tylko ogon z barwami linii Afriqiyah. Według ich przedstawiciela udało się już odnaleźć czarne skrzynki samolotu. Ludzie zginęli prawdopodobnie w wyniku uderzenia, nie słyszałem żadnych informacji o pożarze - dodał przedstawiciel Afriqiyah. Na razie odnaleziono 96 ciał.

Katastrofę przeżył jedynie holenderski chłopiec, który według różnych źródeł ma 8 lub 10 lat. Ma liczne obrażenia, w tym złamania - poinformował holenderski MSZ. Służby dyplomatyczne tego kraju wciąż próbują ustalić jego tożsamość. Libijska telewizja pokazała go leżącego w szpitalnym łóżku z obandażowaną głową i maską tlenową na twarzy. Miał podłączone kroplówki i wydawał się przytomny.

Airbus A330-200 był użytkowany od września 2009 roku. Miał na koncie 420 lotów - około 1600 godzin w powietrzu. Jak podaje agencja Reutersa, jest to ten sam typ Airbusa, co maszyna linii Air France, która 1 czerwca ub.r. podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża spadła do Atlantyku.

Środowa katastrofa jest pierwszą w historii linii założonych w 2001 roku i należących w całości do libijskiego rządu oraz czwartą w ciągu ostatnich 40 lat na lotnisku w Trypolisie.