34-letni mężczyzna miał dość "mumi" wodza rewolucji, dlatego próbował wedrzeć się do Mauzoleum Lenina na Placu Czerwonym w Moskwie i "rozstrzelać" ciało wodza proletariatu. Podczas zatrzymania ranił z pistoletu milicjanta. To były pierwsze strzały na Placu Czerwonym od upadku komunizmu.

Zaraz po zatrzymaniu Siergieja Karpiencowa pojawiły się podejrzenia, czy mężczyzna jest zdrowy psychicznie. Zarządzono nawet psychiatryczne badania, bo zatrzymany konsekwentnie utrzymuje, że chciał zlikwidować Lenina. Okazało się także, że mężczyzna od trzech lat jest poszukiwany za rozbój.

Myślałem o tym, aby dostać się do mauzoleum i rozstrzelać ciało w sarkofagu. Miałem jednak wątpliwości, bo słyszałem, że sarkofag jest kuloodporny - twierdzi Karpiencow.

Kiedy doszło do incydentu na Placu Czerwonym, milicja próbowała uniemożliwić filmowanie i fotografowanie zdarzenia. Jeden ze świadków opowiada, że funkjonariusze odbierali kamery i karty pamięci. Jednak incydentu nie udało się ukryć.