Funkcjonuję w innej strefie czasowej niż reszta świata. U mnie wszystko jest przesunięte o 15 minut - to wymówka, jaką stosuje aktorka Cameron Diaz, tłumacząc swoje ciągłe spóźnienia.

Urodziłam się 3 tygodnie po wyznaczonym terminie. Każdy tydzień to 5 minut spóźnienia. Tak więc nie ma znaczenia, czy wyjdę z domu nawet 2 godziny wcześniej - spóźnienia są mi przeznaczone - tłumaczy swoją teorię aktorka.