Między Rosją a Francją rozgorzała wojna o małą dziewczynkę. Końca sporu na razie nie widać. Francuski sąd przyznał prawo do dziecka ojcu Francuzowi. Rosyjski - matce Rosjance. A jednocześnie ta kobieta ma być sądzona we Francji za uprowadzenie córki.

Kiedy matka wyjechała z córką z Francji, by osiedlić się w Rosji, ojciec potajemnie pojechał za nią i wykradł dziecko. Kobieta nie dała jednak za wygraną, nasłała na niego zbirów we Francji, którzy go skatowali i „odbili” dziewczynkę. Prokuratura w Prowansji sporządziła międzynarodowy nakaz aresztowania i Rosjanka został zatrzymana na Węgrzech, kiedy próbowała przekroczyć z córką ukraińską granicę. Ma zostać wydana Francji, gdzie grozi jej do 20 lat więzienie.

Sprzeciwia się jednak temu Rosja. Wysyła pojednawcze gesty i oczekuje, że mąż wycofa oskarżenie przeciwko matce dziewczynki. Z wypowiedzi rosyjskich dyplomatów wynika, że nie chcą naprężenia stosunków z Francją z powodu rodzinnej wojny. Chociaż wydanie dziecka Francuzowi nazwano przedwczesnym, rzecznik MSZe-tu, wbrew temu co mówiono, nie jest po rozwodzie. To oznacza, że oboje mają nadal równe prawa do dziecka.