Dwudziestu nepalskich Szerpów uzbrojonych w plecaki i specjalne torby przez cały tydzień zbiera śmieci na Mount Evereście w Himalajach. Wspinacze czyszczą "strefę śmierci", zbierając puste butle gazowe, podarte namioty, liny i naczynia kuchenne. To pierwsze sprzątanie na tak dużej wysokości.

Podobne akcje miały już miejsce w przeszłości ale jeszcze nikt nie odważył się sprzątać na wysokości powyżej 8000 metrów. W rejonie zwanym "strefą śmierci" występują niedobory tlenu a teren jest bardzo zdradliwy. W rozrzedzonym powietrzu każdy z Szerpów może jednorazowo znieść ciężar nie przekraczający 20 kg i spędzić nie więcej niż 12 godzin. Wycieczki do "strefy śmierci" i z powrotem do bazy będą powtarzać więc wielokrotnie - powiedział siedmiokrotny zdobywca Everestu Szerpa Namgyal.

Wiele odpadków zostało porzuconych przez turystów dziesiątki lat temu. W przeszłości były zakopywane pod śniegiem, ale jego topnienie wywołane globalnym ociepleniem odsłoniło je ponownie. Odpady są problemem dla wspinaczy. Niektóre przedmioty pochodzą jeszcze z czasów Edmunda Hillary'ego - pierwszego człowieka na szczycie Everestu. Z czasem góra została nazywana jednym z najwyżej położonych śmietników. Wielu wspinaczy wyczerpanych wspinaczką i brakiem tlenu, nie są w stanie dźwigać sprzętu. Dlatego, schodząc z góry zostawiają go za sobą.

Szerpowie zamierzają znieść przynajmniej 2 tony śmieci oraz ciało wspinacza, który zginął w Himalajach przed dwoma laty.