Kilka tysięcy osób protestowało dziś przed budynkiem węgierskiego parlamentu w Budapeszcie. Zgromadzeni demonstrowali przeciwko reformom wprowadzanym przez rząd. Wiec zorganizowały związki zawodowe i główne ugrupowanie prawicowej opozycji Fidesz.

Według węgierskiej agencji MTI na wiec w Budapeszcie przyszło pięć tysięcy ludzi zamiast 50 tysięcy, jak prognozowały wcześniej media. Rząd uznał, że dowodzi to niewielkiego poparcia społecznego dla strajków.

Pracownicy węgierskich kolei państwowych MAV przeprowadzili sześciogodzinny strajk, domagając się wstrzymania likwidacji deficytowych linii lokalnych. Według zarządu MAV strajk zakłócił ruch blisko 1300 pociągów.

Strajkujący blokowali też drogi i dwie linie autobusowe, a także lotnisko w Budapeszcie. Zamknięte były niektóre szkoły. Jednak protesty te były mniejsze niż się spodziewano.

Dzięki dotkliwym dla społeczeństwa restrykcjom, w tym podwyżkom cen i podatków, rząd Gyurcsanya zdołała zmniejszyć deficyt budżetowy z 9,2 proc. produktu krajowego brutto w roku 2006 do 6,4 proc. PKB w tym roku.