Sytuacja powodziowa na Węgrzech nieco się poprawiła na północnym wschodzie kraju. W poniedziałek ponad 2 tysiące ludzi z tego regionu musiało opuścić domy.

Jak zaznaczył Laszlo Kothay z ministerstwa ds. zasobów wodnych, poziom wody w niemal wszystkich rzekach w komitacie Borsod-Abauj-Zemplen zaczął się obniżać, choć nadal sytuacja jest krytyczna u zbiegu rzek Harnad i Sajo. Ponad 20 dróg jest nieprzejezdnych lub niemal nieprzejezdnych.

Kothay podkreślił, że trwa operacja ochrony ludności przed powodzią na odcinku 1 544 km, a na długości 130 km obowiązuje stan alarmu powodziowego.

Mimo to powierzchnia zalanych gruntów zwiększyła się w ciągu ostatniej doby dwukrotnie - do 140 tys. ha.

Zoltan Csibran z regionalnego urzędu gospodarki wodnej ostrzegł, że środowe ulewne deszcze na północnym wschodzie Węgier, na Słowacji i Ukrainie spowodują niewielką falę powodziową na rzece Cisa. Duże opady są prognozowane także na cały czwartek.

Węgierski Czerwony Krzyż poinformował tymczasem, że bank OTP zadeklarował przekazanie 500 mln forintów (10,8 mln euro) w ramach pomocy ofiarom powodzi.

Powodzie wywołane przez padające cały weekend ulewne deszcze odcięły od świata niektóre wsie na północy Węgier i spowodowały przerwy w dostawach prądu. W Miszkolcu, trzecim co do wielkości mieście Węgier, władze wprowadziły ograniczenia w dostawach wody.