Wysoki rangą rosyjski wojskowy cudem uniknął śmierci z rąk czeczeńskich bojowników - przyznał sztab sił federalnych.

Nikołaj Koszman wyjechał z górskiej wioski Szatoj zaledwie na 10 minut przed tym jak spadł tam grad pocisków wystrzelonych przez rebeliantów. Rosjanie twierdzą, że w wyniku ataku nie ponieśli żadnych strat. Partyzanci ostrzelali też kilka innych posterunków wojskowych. Tymczasem rosyjskie samoloty zbombardowały pozycje czeczeńskich partyzantów na południu kaukazkiej republiki.

Wiadomości RMF FM 14:45